Podszedł zatem do starszego mężczyzny, a konkretniej stanął przed biurkiem.
‐Przepraszam, jak widzę część ludzi zbiera się już na wojnę i pomyślałem coby do nich się przyłączyć? Będzie to możliwe czy moim zadaniem będzie stanie na straży tego miasta?
Wypadałoby być grzecznym i pierw zapukać, a następnie po usłyszeniu wyraźnego pozwolenia na wejście ‐ zwyczajnie wejść. Tak też zrobił.
//Czyli już wszedł, jeżeli ktoś tam jest :v//
Znalazłeś w małym gabinecie, który był wymalowany w motywy leśne. Przed dużymi oknami stało biurko, a za nim krzesło. Na krześle siedziała Elfka notując coś.
‐Najmocniej przepraszam za najście, jak widzę chłopaki na dole się już zbierają i są gotów do walki na wojnie, możliwe jest wciśnięcie mnie między ich szeregi? Ciągłe treningi to w końcu nic w porównaniu do tego co ujrzę na prawdziwym polu bitwy.
‐Jako paladyn to mój obowiązek by skorzystać z każdej okazji zniszczenia na tym świecie zła w postaci demonów czy nieumarłych, pani.‐ Odpowiedział uśmiechając się nieco do kobiety.
‐Oczywiście, pani.‐ Ukłonił się w jej stronę, po czym opuścił pomieszczenie zamykając drzwi za sobą jak i potem cały budynek. No to pora przyszykować sobie wierzchowca.‐ Pomyślał, po czym udał się do stajni.
Stajnie były pełne pachołków zajmujących się różnymi wierzchowcami. Poza końmi, kucami i osłami znalazły się nawet dwa wielbłądy. Jeden boks pozostał też zamknięty na wielką kłódkę.
‐Witam, dajcie mi proszę jednego konia, szykuje się wyjazd na bitwę, a pragnę wziąć w nim udział… W dodatku co tam trzymacie za tą kłódką? Byka?‐ Zaśmiał się nieco patrząc na zamknięty boks.
Uderzenie w jedną ce ścian dało Ci stanowczo do zrozumienia, że to coś znacznie większego.
Jeden z pachołów przyprowadził Ci konia. Dość duży, kary i umięśniony o niebieskich oczach.
‐No to się nie dowiem… Mogę liczyć najwyżej, że kłódka nie padnie, a to coś z środka nie wyjdzie na wolność.‐ Stał tak chwilę myśląc, po czym złapał konia za uzdę i wyszedł z nim ze stajni na plac gdzie zbierała się reszta.