Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Hejter: Korytarz i wiele drzwi. Bóbr: Najmniej osób interesowało się głównie drewnem, węglem i innymi surowcami, które nie nadawały się do spożycia.
Poszukał tego najbardziej wyróżniającego się
W sumie, wilk sam potrafi zdobyć pożywienie. Jednak przydałyby się zapasy. Ale wolał nie wpadać w tarapaty i poszedł w stronę kryjówki w lesie.
Hejter: Więc chyba ten na wprost. Bóbr: Więc spokojnie opuściłeś miasto i trafiłeś do owej kryjówki.
Podszedł i zapukał
Rozejrzał się za wilczycą.
Bóbr: Była tam, gdzie ją zostawiłeś. Hejter: ‐ Czego? ‐ nadbiegł głos zza drzwi.
‐ po pierwsze piwa, po drugie mam propozycje ‐
‐ A co ja mam niby do tego mieć?
‐ jesteś karczmarzem czy nie? ‐
Położył się w prowizorycznym namiocie obok wilczycy, nieco wtulając się do niej. Zdrzemnął się.
Hejter: ‐ Jak ostatni raz ktoś się mnie tak pytał, to nie skończyło się zbyt wesoło. Bóbr: Więc się zdrzemnął.
A więc czekał aż coś go obudzi…
‐ A pamiętasz tego ktosia który miast się tępo śmiać pomógł ci? ‐
Hejter: ‐ Ta pomoc, to zbytnio pomocna nie była, ale tak, pamiętam. Bóbr: Obudził się, gdyż usłyszał jakiś szelest na leśnej ściółce.
Szybko wyszedł z namiotu i rozejrzał się.
‐ Takie mam metody, wojna nie wymaga delikatności, ale za opłatą moge pomóc ci się zemścić ‐
Może i słychać, ale niekoniecznie widać.
//miło że mnie olewasz\
Popatrzył na ściółki.