Hrabstwo Nagren
-
-
Kuba1001
Znając jedynie podstawy, nie miałeś co liczyć na łańcuch piorunów, metodycznie mordujący i ogłuszający wszystkich wieśniaków w okolicy, ale pojedynczy piorun był dość dobry jak na te skromne początki. Gdy podszedłeś do kobiety, miałeś pewność, że choć padła, to na pewno żyje, acz jest nieprzytomna.
-
-
Kuba1001
Sznura nie znalazłeś, ale pocięte nożem paski z jej odzieży sprawiły się równie dobrze, przy okazji odsłaniając jej dość jędrne i kształtne piersi, rzecz jasna jak na swój wiek i fakt posiadania dwóch gówniarzy. Niemniej, jeśli o nich mowa, to kobieta spełniła swoje zadanie, ponieważ nie mogłeś znaleźć ich w tłumie przerażonych wieśniaków i dzikich Orków.
-
-
Kuba1001
Wspólnymi siłami udało się Wam schwytać niemalże wszystkich. Choć nie należałeś do najbystrzejszych przedstawicieli swojej rasy, to domyślałeś się, że jest tutaj kilkadziesiąt kobiet, mężczyzn i nastoletnich dzieci. Kilkanaście innych osób zostało zabitych przez kuszników podczas próby ucieczki, niemalże drugie tyle zginęło z Waszych rąk, głównie były to dzieci i starcy, ale też chorzy, kalecy i kilku tych mężczyzn, którzy stawiali zbyt wielki opór.
Ludzcy kusznicy wyłonili się z mroku, z widocznym zadowoleniem obserwując swoje łupy.
‐ Zajmijcie się transportem, my tu posprzątamy. ‐ powiedział jeden z nich do Ciebie i pozostałych Orków, mając oczywiście na myśli zabranie schwytanych ludzi na okręt łowców niewolników, do czego mogliście wykorzystać nieliczne wozy lub siłę własnych mięśni. -
-
Kuba1001
Kilku próbowało, efekt był mierny, i zwykle kończyli później na wozach, ze złamanymi nosami, guzami na głowie i bez przytomności. Po dwóch takich kursach, udało się Wam załadować wszystkich do obszernych ładowni okrętu, gdzie zmieści się w cywilizowanych warunkach jeszcze pięćdziesiąt osób, ale najpewniej nikt nie będzie zawracać sobie głowy takimi szczegółami i do końca rajdu trafi tu nawet kilkuset kolejnych pechowców.
Zaczęło świtać, więc gdy wrócili ostatni ludzcy kusznicy, okręt od razu odbił od brzegu, płynąc pod prąd, gdzie schronił się w niewielkiej zatoczce, która dawała mu choć częściową ochronę przed ewentualnymi gapiami. Jednakże postój trwał tylko kilka minut, jak powiadomił Was dowódca jednostki, wrócicie tu, za kilka godzin, teraz łowcy chcieli wykorzystać jak najwięcej zaskoczenia, by pojmać kolejnych wieśniaków. -
-
Kuba1001
Tym razem było łatwiej, bo najbliższa wioska znajdowała się przy rzece, a do tego miała nawet własną plażę, więc okręt zacumował nieopodal. Musicie zeskoczyć do wody, sięgającej tu Wam do pasa i wejść na plażę, gdzie widzicie sieci, wiosła, łódki rybackie i tym podobne. Wtedy pozostaje dostać się do samej wioski i spacyfikować ją jak najszybciej, bez zbędnych hałasów, które mogłyby zaalarmować resztę.
-
-
Kuba1001
Skradanie się nie było Twoją mocną stroną. Tak jak żadnego Orka. Dlatego już po kilku chwilach takiego błaznowania dało się słyszeć znajomy okrzyk:
‐ Na pohybel sku*wesynom!
Nie wiedziałeś, który Ork krzyknął, ale po chwili po całej okolicy poniosły się podobne wrzaski, a wraz z nimi ruszyli Orkowie, wyłamując drzwi chat i wchodząc do środka w celu wiadomym. -
-
Kuba1001
Jak mogłeś się spodziewać, okrzyki i ogólny raban na zewnątrz obudziły już ludzi w środku, a na dodatek wieśniacy zwykle wstawali o świcie, więc w środku zastałeś kobietę z niemowlęciem, wspinającą się po drabinie na poddasze. Aby mogła wejść na górę i wciągnąć ją za sobą, jej mąż, chłop w sile wieku, zastąpił Ci drogę, trzymając pewnie siekierę, którą od razu zamachnął się na Twoją głowę, choć pewnie wiedział, że ma małe szanse na zwycięstwo, bardziej liczyła się gra na czas.
-
-
Kuba1001
Ostrze weszło gładko, pewnie nawet uchwyciłbyś wyraz zdziwienia na jego twarzy tuż przed śmiercią, gdyby nie to, że wziąłeś na tyle silny zamach, aby przerąbać całą czaszkę na pół, ostrze Twojej broni zatrzymało się dopiero na styku głowy z tułowiem. Jednakże chłop wypełnił swoją powinność, jego żona ze swoim szkrabem zdołała wspiąć się na górę i wciągnąć za sobą drabinę.
-
-
-
-