Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Przynajmniej cztery metry. No cóż, teraz przed Wami ruiny, a mianowicie większe i mniejsze kawałki kamulca, z którego ową strukturę zbudowano, oraz resztki kilku ścian.
Sprawdził, czy zachowała się jakaś droga.
Nic, niestety.
Ruszył przodem uważając, gdzie stawia stopy.
Szczęśliwie nic pod Tobą nie jebło, więc dotarłeś do samych ruin.
Poszukał wśród nich czegoś, co się wyróżnia.
To znaczy?
Jakaś forma wejścia, włazu, bramy, żywe istoty (oby nie)…
Jak na razie nic, pozostaje powrót lub zbadanie ruin i odwrót.
Sprawdził stan ruin, oraz ich całokształt. Coś mu one przypominały? Zamek? Dom? Wieże?
Chyba wszystko po trosze, choć przeważał zamek.
‐Ten. Nie widać niczego podejrzanego, wracamy?
‐ Raczej tak, lepiej powiadomić o wszystkim resztę.
Kiwnął głową i ruszył w drogę powrotną. Przy okazji, gdy już użył magii do przekroczenia rzeki kości, to rzucił tam kamień na próbę.
Wszystko poszło sprawnie, rzut kamieniem nic nie wskazał, może poza wiekiem kości, bowiem od uderzenia nim, czaszka rozpadła się.
‐A psiamać. Liczyłem na kilkumetrowego potwora z kości. Pasowałby tutaj. Wrócił do swoich licząc na to, że drow to słyszał.
Słyszał, ale nijak mógł zrobić takiego potwora, by Cię zadowolić, więc ruszył razem z Tobą do Riverta i Orków.
A on za nim, by zdać raport.
Jesteście już tam, więc pora zaczynać.
‐A więc, pomimo obecności rzeki pełnej kości i ruin podobnych do zamku nie ma niczego.