Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No i zaczęli rozkładać obóz.
Pomógł im w tym.
I macie gotowy obóz.
Pytanie, co dalej.
Pozostali zajęli się sprawdzeniem broni oraz przygotowaniem mentalnym do walki. To ostatnie dotyczyło Magów i przeważnie oznaczało po prostu medytację.
No cóż, mu w sumie wystarczył odpoczynek i sprawdzenie, czy broń jest wystarczająco ostra.
Broń nader ostra, nie miałeś jeszcze wielu okazji do jej stępienia.
Jeszcze. Pozostało mu czekać i do kogoś zagadać. Wybrał drowa. ‐Hej, zastanawiałeś się kiedyś nad opanowaniem Magii Pyłu?
‐ Magia Pyłu? Wiele o niej słyszałem, ale nigdy nie miałem czasu szukać nauczyciela.
‐Tja… może jak się uda wrócić, to się takiego znajdzie.
‐ Może? Czyli wątpisz, że wrócimy?
‐Odwrócę teraz kota ogonem. Sam w to wierzysz całkowicie? Lubię mieć nadzieję, ale nie zamierzam dawać się jej oślepić.
‐ Uważam, że najgorsze za nami. ‐ odparł wymijająco.
‐Twoja opinia.
Skinął głową i zamilknął, widać, że rozmowa mu się jakoś nie kleiła.
A Xavierowi pozostało czekać.
Długo nie poczekał, bo w końcu Rivert zarządził wymarsz.
Stawił się od razu jako gotów do drogi. Jeżeli zwijali obozowisko, to on też to robił.
Obozowisko zostało, wzięliście jedynie broń, linę i pochodnie.
A więc ruszył za nimi.