Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wszystko się udało, lecz strzała trafiła innego Wilkołaka i to w bark.
Przebiegł kolejne metry i powtórzył poprzedni ruch.
Tak właściwie to Twój koń przebiegł te metry, a druga strzała ugodziła tę samą bestię co wcześniej, tym razem w głowę.
I prawdopodobnie nie zabiło tego. Lekka tandeta. Wypada uciekać dalej.
No i uciekacie, ale Wilkołaki mają ochotę na pościg, więc nie odpuszczają.
Tak przy szybkich obrotach zastanawia się, jak zgubić pościg. Mając na uwadze to, że ktoś mu towarzyszy.
Problem ten postanowił rozwiązać Ork, który uderzył w trzy Wilkołaki na raz. Jeden padł śmiertelnie martwy, porażony piorunem, a dwa inne uciekły, z palącym się futrem. Zostały jeszcze trzy.
I te właśnie ostrzeliwał z łuku.
Zdołałeś, na spółkę z Drowem, zabić jednego, drugiego zabił pocisk Magii Mroku Orka, a ostatni dał za wygraną i uciekł.
‐Teraz tylko nic nie wykrakać.
Właśnie dlatego nikt nic nie mówił, ale chyba faktycznie się Wam udało.
Czekał więc, bo nic nie warto mówić.
‐ Szybka decyzja: Rozbijamy obóz czy jedziemy dalej? ‐ spytał Rivert.
‐Wolałbym założyć obóz trochę wyżej, ale z przymusu tu też mógłby być. ///Dzisiaj tylko Xavierem ;‐;
‐ Ciężko tu znaleźć jakieś wyżej położone miejsce, ale zawsze możemy poszukać. //Ok.//
Kiwnął głową, przy okazji czekając na zdanie innych.
Pozostali przystali na ten pomysł i ruszyliście.
Ruszył z nimi, wypatrując takowego miejsca.
Po dość długiej wędrówce wypatrzyliście mały pagórek, gdzie też się udaliście. Wszyscy zaczęli rozbijać obóz.
Żeby nie okazać się dupkiem pomagał swoim kompanom z obozem.