Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Teraz tylko nic nie wykrakać.
Właśnie dlatego nikt nic nie mówił, ale chyba faktycznie się Wam udało.
Czekał więc, bo nic nie warto mówić.
‐ Szybka decyzja: Rozbijamy obóz czy jedziemy dalej? ‐ spytał Rivert.
‐Wolałbym założyć obóz trochę wyżej, ale z przymusu tu też mógłby być. ///Dzisiaj tylko Xavierem ;‐;
‐ Ciężko tu znaleźć jakieś wyżej położone miejsce, ale zawsze możemy poszukać. //Ok.//
Kiwnął głową, przy okazji czekając na zdanie innych.
Pozostali przystali na ten pomysł i ruszyliście.
Ruszył z nimi, wypatrując takowego miejsca.
Po dość długiej wędrówce wypatrzyliście mały pagórek, gdzie też się udaliście. Wszyscy zaczęli rozbijać obóz.
Żeby nie okazać się dupkiem pomagał swoim kompanom z obozem.
No i w końcu rozbiliście mały, acz przytulny i bezpieczny obóz.
Czekał na dalsze polecenia.
Rivert zaczął rozpalać ognisko, reszta zajęła się swoimi zajęciami.
Odsunął się gdzieś na skraj obozowiska, obserwując okolicę i sprawdzając stan ostrości noży i pozostałych broni.
Wszystko ostre, sprawne i gotowe do użycia.
Teraz pozostawało liczyć na nudę i odpoczynek.
Chyba nie masz jak na to liczyć, bo bystre oczy Drowa dostrzegły około tuzina czarnych punkcików na horyzoncie. ‐ Tam. ‐ wskazał na niebo. ‐ Zbliżają się szybko.
‐Jakieś przypuszczenia, co to za przeciwnik?
‐ Za duże jak na ptaki, ale zbyt małe na Smoki. ‐ powiedział Rivert.