Spudłowałeś dwukrotnie, dopiero trzeci strzała była u celu i trafiła bestię w oko, ale ta jakoś się tym nie przejęła, jedynie skierowała się w Twoim kierunku.
Mógłbyś robić nogi całe swe życie, ale nie miałeś nawet cienia szansy na ucieczkę przed tym latającym monstrum, które znalazło się nad Tobą i zaczęło pikować w dół, wystawiając do przodu łapy zaopatrzone w szpony.
//No zależy od tego w jaki sposób robisz te magiczne uniki. Bo jak po linii prostej, to będzie leciał prosto jak w mordę strzelił, a jak będziesz śmigać zakosami, to trochę czasu zajmie mu odgadnięcie gdzie się obecnie znajdujesz.//