Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Jeżeli wy nie macie pytań, to pozwólcie, że się przyjrzę zamkowi.
‐ Właściwie to mam. ‐ powiedział burmistrz. ‐ Kto Cię przysłał i czemu nam pomagasz? Tylko szczerze i bez kręcenia.
‐Czarne Słońce coś ci mówi?
‐ Mówi, ale oni zbyt szlachetni nie są, więc czemu niby mieliby pomagać w walce z uciskiem Stalowych?
‐Interesy.
‐ Jasne. Coś jeszcze?
Wzruszył ramionami.
Wzruszyłeś, a on w sumie też.
‐Jeżeli na tym kończymy, to pozwól, że teraz zniknę.
‐ A kiedy, lub po co, wrócisz?
‐Cele się zmieniają z minuty na minutę. Ale nie martw się, nie zamierzam zmieniać strony.
‐ Powiem jeszcze, że łącznie mamy tu kilkaset żołnierzy z wielkimi chęciami, ale bez borni i wyszkolenia.
‐Da się załatwić.
‐ Broń czy wyszkolenie?
‐Czemu nie oba?
‐ Bo nie byłem pewien, czy jesteście w stanie oba zapewnić.
‐O to się nie martw.
Pokiwał głową. Chyba go tym uspokoiłeś.
‐To wszystko?
‐ Z naszej strony, to tak.