Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Rivert. Jest sprawa. A raczej pytanie skierowane do ciebie.
‐ Nie, nie płacą nam dobrze. ‐ odparł z uśmiechem. ‐ A i za wielu ładnych kobiet nie ma. Jeśli o to chodzi, ale domyślam się, że bardziej o coś, związanego z misją?
‐Tak. Znasz jakiegoś eksperta od magii dymu, bądź cienia?
‐ Tak, mamy w Nowym Gilgasz kilku Magów.
‐Po powrocie będę musiał się trochę w tych dziedzinach poduczyć. Przy okazji: Namierzyłem wieśniaków, których mamy szkolić i uzbroić.
‐ To zaprowadzisz tam później naszych, żeby się tym zajęli.
‐Spoko.
Rzekłeś to, a on wrócił do ostrzenia broni.
Oddalił się gdzieś w cień.
Z racji tego, że już zmierzchało, cienia miał pod dostatkiem.
I dobrze.
No, jego klimaty.
Mistrz Gry zamierza to przeczekać, czy zmusić do działania?
//W sensie?//
///przewijamy, czy mam coś robić?
//Przewijamy, ale zależy dokąd, czyli do kiedy.//
///do czasu, aż będą dostarczać broń wieśniakom.
A więc obudziłeś się następnego ranka. Właśnie ładowana broń na juki, które załadowano na końskie grzbiety.
Poczekał, aż skończą.
Nie zajęło im to wiele czasu.