Przełęcz Martwego Orka
-
Póki co walka rozgrywała się na murach i tam było najwięcej uzbrojonych brodaczy, pod samą bramą było ich może dziesięciu, ale z racji tego, że twoi kompani podciągnęli taran pod bramę, to widziałeś, jak przynajmniej trzy razy tyle wojowników biegnie już w jej kierunku, aby odeprzeć wroga, jeśli brama padnie.
-
Grutillon “Flak” Flav
Obserwował to, po czym przekazał wiadomość o liczbie wroga innemu Mrocznemu Elfowi. W sumie, wpadł mu do głowy pewien plan.
-- Jak myślisz, jak zareagują brodate ciołki, jeżeli ich martwi towarzysze spadną im na głowy? -
- Krasnoludy ciężko złamać, ale próbować zawsze warto. - odparł zapytany przez ciebie Drow z uśmiechem.
- Prędzej się wkurwią, przyjdą tutaj i zasiekają nas toporami. - mruknął inny, któremu dla odmiany twój pomysł nie przypadł do gustu. -
Grutillon “Flak” Flav
-- Nie wymiękaj. Jesteś Elfem, ale Mrocznym Elfem, więc będę zaskoczony, jeżeli brakuje ci odwagi. Zrzućmy trupy na ich głowy i pilnujmy wejść na naszą pozycję, a kto wie, może nasza postawa zostanie zauważona i doceniona. A nie zamierzam być tylko bezimiennym żołnierzem, który brał udział w zdobyciu twierdzy. Zamierzam być jednym z jej zdobywców. -
Przekonałeś go i innych lub chociaż uciszyłeś jakiekolwiek głosy sprzeciwu i w ten sposób trupy Krasnoludów, jeden po drugim, spadały w kierunku obrońców. Twoja taktyka odniosła nawet jakieś efekty, bo gdy pod bramą zgromadziło się ich czterdziestu, tak nagle tuzin pognał na mury, aby pomścić na was tę zniewagę.
-
Grutillon “Flak” Flav
Obserwował to, jak się poruszają, oraz to, jak są wyposażeni. Równocześnie czekał, aż w końcu się spotkają i rozpocznie się kolejny epizod tej walki. -
Byli to typowo uzbrojeni i wyposażeni wojownicy Królestwa Krasnoludów, w kolczugach, elementach pancerza, z tarczami, hełmami i jednoręcznymi toporami lub młotami w dłoniach. Jeden uzbrojony w młot rzucił się akurat na ciebie, gdy dotarł na mury, zamachując się tak, aby jednym ciosem zmiażdżyć ci prawe kolano.
-
Grutillon “Flak” Flav
Postanowił odpowiedzieć defensywnie, wykorzystując Magię Barier by móc przyjmować na nią uderzenia krasnoludzkiego młota, samemu szukając miejsc by dźgać przeciwnika swoimi Jataganami. Liczył po cichu na to, że Bariery wytrzymają, przez co może zaskoczyć przeciwnika i skupić się na ofensywie, zamiast odskakiwaniu i unikaniu morderczych uderzeń Krasnoluda. -
Pierwszy cios Krasnoluda został odparty przez barierę, drugi już nie padł, bo zaskoczony efektem Magii brodacz odsłonił się. Co prawda nie bardzo i tylko na chwilę, ale wystarczyło to tak wprawnemu wojownikowi jak ty, aby wbić mu jatagan prosto w kark, uśmiercając na miejscu. Nim jednak zdążyłeś wyszarpnąć broń z ciała zabitego, zobaczyłeś lecący w twoją stronę topór. Bariera szczęśliwie znów zadziałała i uratowała ci życie, a rzucający Krasnolud zaklął głośno, wyciągnął zza paska kolejny topór i ruszył w twoim kierunku, tym razem chcąc zmierzyć się z tobą na bliższym dystansie.
-
Grutillon “Flak” Flav
Przygotował się do walki z drugim Krasnoludem, przygotowując się do wykonywania uników przed uderzeniami z topora i przeprowadzania szybkich odpowiedzi jataganami. Kiedy jednak przytrafi się okazja, Grutillon spróbował chwycić w jednej barierze rękę Krasnoluda z toporem i kawałek muru, by móc go unieruchomić. -
Udało ci się to po kilku chwilach wymiany ciosów. Zdziwiony brodacz rzucił okiem to na ciebie, to na unieruchomioną kończynę, po czym zasłonił się tarczą, usiłując desperacko wyszarpać rękę z orężem z pułapki, aby mieć jeszcze jakiekolwiek szanse w walce z tobą.
-
Grutillon “Flak” Flav
Z kolei Mroczny Elf schował jeden z jataganów, zwalniając jedną rękę, po czym spróbował chwycić z boku tarczę Krasnoluda i odepchnąć ją na bok, by móc wbić ostrze w Krasnoluda, najlepiej w szyję, by móc go uśmiercić. -
Krasnolud był może i niższy, ale przy tym o wiele silniejszy od ciebie, więc bez trudu udaremnił ci ten manewr, przy okazji kopiąc cię ciężkimi buciorami, choć bez większego efektu. Patowa sytuacja trwałaby dalej, gdyby nie pomoc innego żołnierza, który przeskoczył zwinnie po blankach muru, aby znaleźć się za plecami Krasnoluda. W takiej sytuacji podcięcie mu gardła sztyletem było już tylko formalnością.
-
Grutillon “Flak” Flav
Podziękował mu skinieniem głowy, po czym zobaczył, jak wyglądała sytuacja na tej części muru. -
Pokonaliście wszystkie Krasnoludy poza jednym, tym bez broni, którego pancerz pełen zaostrzonych krawędzi i kolców stanowił broń samą w sobie. Szczęśliwie i z nim udało się wam uporać, choć chwilowo: w trakcie szamotaniny z dwoma twoimi wojownikami, nadział się kolcem na hełmie w jednego z Drowów tak mocno, że nie był w stanie go ściągnąć. Niewiele widząc, spadł z muru w tłum Krasnoludów zgormadzonych pod bramą, ale ci zamortyzowali upadek na tyle, że nie masz co liczyć na to, że już z nim skończyliście na dobre.
-
Grutillon “Flak” Flav
Obejrzał sytuację na dole. Mieli odciągnąć od dołu część oddziałów, co się udało, wykończyli ich, a najgroźniejszy spadł na swoich pobratymców. Spróbował zorientować się, czy wzbdziło to w nich jakąkolwiek reakcję, zwłaszcza, że wiedzieli, że stracili mury. Jeżeli nie, ponownie spróbował ich rozwścieczyć, zrzucając na nich zwłoki jakiegoś krasnoluda, wcześniej jednak odcinając mu brodę. -
W ten sposób przekroczyłeś wszelkie istniejące dla Krasnoludów granice i wszyscy zgromadzeni pod bramą gotowi byli się rzucić i roznieść cię na swoich młotach i toporach, ale nim to nastąpiło, taran wreszcie przełamał bramę, a żołnierze Księstwa wdarli się do środka, wykorzystując wywołane przez ciebie zamieszanie.
-
Grutillon “Flak” Flav
Klepnął z radości otwartą dłonią w mur, widząc to, co dzieje się na dole. Zajęli mury, pokonali pierwszy kontratak, przebili się do środka. I sam brał w tym wszystkim spory udział. Ale będzie trzeba udowodnić swoje dokonania, żeby awansować i móc obserwować przyszłe konflikty z daleka. Ale się uda. Zostanie oficerem. Teraz jednak, czekał na to, jak się sytuacja rozwinie dalej. -
Pierwsi, którzy dostali się do środka, czyli lokalni bandyci lub oddziały niewolników, zostali zmasakrowani przez obrońców, ale taka była ich rola. Gdy jednak udało im się zdobyć przyczółek wśród trupów swoich poprzedników i towarzyszy broni, do ataku ruszyła piechota Drowów. Przez kilka pierwszych minut widziałeś same umierające Krasnoludy, jatagany Mrocznych Elfów umiejętnie wyszukiwały luki w obronie brodatych wojowników, powstałe przez zmęczenie walką z poprzednimi przeciwnikami, kładąc ich trupem. Gdy jednak kilka pierwszych linii Krasnoludów padło, do walki stanęli żołnierze pełni energii, nie tylko sprawniej parujący i unikający ciosów, ale odpowiadający na nie na tyle skutecznie, że tu lub tam jakiś Mroczny Elf padał martwy bądź ranny. Brodacze zwarli szyki i zapanował typowy dla większości bitew impas, gdy żadna z dwóch linii nie mogła przełamać drugiej.