Dzikie Pogranicze
-
-
-
Kuba1001
//Podziękował za wsparcie.//
Dzik swoje ważył, a Ty nie byłeś aż tak silny, aby bez zmęczenia zaciągnąć do swojej chaty, więc chyba najwyższa pora, aby oskórować i wypatroszyć truchło, wybierając najlepsze kawałki mięsa i skórę, nim pojawią się znęcone zapachem krwi drapieżniki. Lepiej zostawić im resztki i samemu odejść, niż stracić zdobycz, a nawet życie w jej obronie, prawda? -
-
Kuba1001
Zohan666 pisze:Złapał za bukłak z winem i pociągnął z niego długi łyk, a potem podał go Leifowi.
Podziękował skinieniem głowy i również napił się nieco. Właściwie to tak mijał Wam czas, na piciu, jedzeniu i odpoczynku. Dopiero później zrobiło się ciekawiej, kiedy zbierano kilka grupek, mających za zadanie dokonać zwiadu w okolicy i ewentualnie zdobyć jakieś świeże mięsko, większość nużyło już żucie suszonego mięsa i gryzienie sucharów.
-
-
-
-
Kuba1001
I tak też Ty, Leif i dwóch innych ludzkich najemników wyposażonych w standardowe miecze, tarcze i włócznie ruszyło w jedną ze stron, podobnie jak inne grupki zwiadowców. Mimo że wszędzie słyszeliście różne zwierzęta, to żadnego nie zobaczyliście, chyba że kątem oka. Podczas swojej podróży odkryliście małe jeziorko, najpewniej lokalny wodopój, acz cała zwierzyna uciekła z niego najpewniej na długo przed Waszym przybyciem.
-
-
-
-
Kuba1001
Pokiwał głową i stał jeszcze chwilę bez słowa, najpewniej kończąc nad czymś myśleć. Dopiero po chwili podszedł do pozostałych, którym najwidoczniej coś wytłumaczył, bo po zakończeniu narady od razu skryli się w okolicznych zaroślach aby zastawić pułapkę. W końcu odchody świadczą o tym, że to wodopój uczęszczany, więc wystarczy tylko cierpliwie poczekać, a zwierzyna sama przyjdzie.
-
-
Kuba1001
W końcu do wodopoju zbliżyło się stado dziwnych zwierząt, przypominały nieco jelenie, ale miały inny kolor sierści oraz długie i proste rogi zamiast rozłożystego poroża. Tak czy siak, pewnie były jadalne, skoro myśliwi wypuścili w ich kierunku strzały, bełty i oszczepy, powalając sześć sztuk za jednym razem.
-
-
Kuba1001
Trafiłeś dwukrotnie, ale przynajmniej zwierzę padło martwe. Gdy wszystkie osobniki oddaliły się, myśliwi zajęli się ich patroszeniem, wybieraniem co lepszych kawałków mięsa i wystawieniem wart, ponieważ woń świeżej krwi może zwabić tu niejednego padlinożercę czy nawet znęconego łatwym łupem drapieżnika. Dobrze by było, żebyście zdążyli się ulotnić, nim takowi przyjdą, i nie wejść w skład ich jadłospisu.
-
-
-