Strażnicy nie mieli jak, reszta była zbyt przerażona. Podczas sprawdzania ostatniej chaty nagle zapadłeś się po pas w piasek i stwierdziłeś, że nijak możesz wyjść, a jeśli już to będzie to bardzo trudne i czasochłonne.
Udało się, ale Twoje miejsce pobytu i tak było widoczne.
‐ Porwałeś się z motyką na nirgaldzie słońce, intruzie. ‐ usłyszałeś czyiś głos za sobą. ‐ Ale pora to skończyć.
Magia Mroku to rozbudowana Magia Cieni? No to postarał się zniknąć i pojawić za tym kolesiem, który mu groził. Ewentualnie (porażka pierwszej opcji) stworzył dziesięć pocisków Mroku i strzelając za siebie postarał się uśmiercić wroga.
Niewiele się zmieniło, poza martwym Magiem Piasku kilka metrów za Tobą i powoli rozpływającym się mordercą owego człowieka, czyli stworzonym przez Ciebie cieniem.