Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Szedł on na przedzie, otoczony wianuszkiem osobistej gwardii.
///Wiem o Achaton to, co jest w opisie? No cóż, warto się z nim podzielić planem, ale jak na razie trzymał się szeregu.
//Ta.// W końcu dowódca zarządził godzinny postój.
Spróbował się w tymczasie do niego zbliżyć.
Udało się.
Postanowił nie ukrywać, że ma jakąś sprawę do niego. Podszedł i zasalutował. ‐Dowódco.
Odwrócił się i uniósł brew. ‐ O co chodzi?
‐Ja w sprawie Achatonu. Nadal mają tamten wielki kamień, tak?
‐ Prawdopodobnie tak, uważają że przynosi im szczęście, więc nie pozbyli się go ot tak.
‐Byłoby dobrze się do niego dostać. Mógłbym spróbować go im… odebrać.
‐ Sam? Nie spodziewałem się, że uniesiesz coś, co waży prawie tonę.
‐Każdy Rycerz Śmierci opanował Magię Śmierci. Ja dodatkowo opanowałem Magię Ziemi.
‐ Warte odnotowania. ‐ mruknął. ‐ Nasz oddział jest za mały, by zdobyć miasto, ale spróbujemy zapewnić Ci dywersję. Lecz pamiętaj: Gdy Elfy zdobędą zbyt dużą przewagę to się wycofamy, z Tobą lub bez Ciebie.
‐Zrozumiałe i rozsądne. ///To powinno oddziałowywać na magię ziemii. W końcu to jest jej element, tylko dziwnego pochodzenia.
//Ja nic przecież nie mówię…// ‐ To wszystko?
‐Tak jest.
Skinął głową i wrócił do swych spraw.
A on wrócił do oddziału, gdzie czekał. ///Jednym z możliwych skutków usunięcia kamienia jest powrót tamtego dowódcy z legendy. To brzmi ciekawie.
//W sumie to nie planowałem czegoś takiego, ale…// Postój minął nader szybko i znów ruszyliście.
//Tak tak, to miał być zwykły kamień. Ale Vaduś zawsze ma nadzieję na coś znacznie większego. Podążał wraz z oddziałem.