Achaton
-
-
-
Kuba1001
//Czarnoksiężnik z Angmaru approves.//
Trafiłeś do części obozu zlokalizowanej pod gołym niebem, gdzie medycy uwijali się tak, jak mogli przy rannych. Oczywiście, najpierw przy Mrocznych Elfach, pozostali byli mniej istotni i musieli albo cierpliwie czekać na swoją kolej, albo umrzeć w spokoju i nie zawracać Drowom głowy.
Medyk zaś wskazał Ci na jedno z wolnych miejsc, a sam zajął się oględzinami rany.
‐ Masz szczęście, że żyjesz. ‐ powiedział po chwili, niemalże powtarzając to samo, co stwierdził chwilę wcześniej. ‐ Paskudna rana. Możesz ruszać ręką? -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-