Leśny Trakt
-
Kuba1001
Właściwie niewiele się zmieniło w tej sprawie, walka wyglądała wciąż tak samo. Przerwano ją dopiero po chwili, gdy Heśnika Rejenta otoczyli wojowie Antoniusza.
‐ Co to ma być?! ‐ wrzasnął szlachcic do Twojego ojca. ‐ Pies bez honoru! Straż! ‐ krzyknął i pewnie krzyczałby dalej, gdyby nie solidny cios pięści jednego z wojowników, który zwalił szlachcica z nóg i pozbawił przytomności. Ale wołanie odniosło skutek, w końcu z dworku zaczęli wychodzić zaalarmowani strażnicy, a z nimi ten młodzieniec, którego widziałaś wcześniej. -
-
-
-
Kuba1001
Ciekawie zaczęło się robić, gdy kilku wojowników obu stron padło rażonych piorunem, który nadleciał zza wzgórza naprzeciw Ciebie, czyli zza pleców walczących.
‐ Na pohybel skuwesynom! ‐ usłyszałaś po chwili, a z owego wzgórza zaczęły zbiegać Gobliny i Orkowie, zarówno pieszo jak i wierzchem: Gobliny na wilkach, zaś Orkowie na Wargach lub Wielkich Wkuwach. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
W bitewnym tumulcie ciężko było usłyszeć cokolwiek: Odgłosy wydawane przez Wku*wy, Wargi i wilki, krzyki walczących, rannych i umierających, szczęk oręża, zbroi i tarcz… To wszystko sprawiło, że mimo najlepszych chęci nikt nie usłyszał Twojego wołania, a po chwili plecy kilku wojów przeszyły strzały, zaś krótko później na resztę spadła banda wilczych jeźdźców.
-
-
-
Radiotelegrafista
“Ale…No ale coś trzeba zrobić(!), przecież prędzej czy później znajdą nas, tutaj…” Pomyślała, ale przecież sama nie wylezie stąd, nie na pewną śmierć. Jednak, chwila, chwila moment, przecież nie musi być tutaj jedyną uzbrojoną, ma przecież jeszcze jedną sztukę oręża oprócz swej szpady! Wyciągnęła mizerykordię i podeszła do najbliższego , wręczając mu ostrze.
‐ Trzymaj. ‐ -
Kuba1001
Chwycił broń trzęsącymi się jak w febrze, a w rzeczywistości ze strachu, dłońmi i czekał na jakiekolwiek polecenia i rozkazy, bo wręczenie mu sztyletu wcale nie sprawiło, że stał się nagle odważnym rycerzem, który uderzy na Orków… A jeśli mowa o Orkach, to oni wraz z Goblinami coraz bardziej napierali na okrążonych wojaków, więc kwestią chwili jest ich przegrana.