Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Em… No… Często to się działo gdy na przykład ktoś mnie ranił, lub robił coś co mogło mi zagrozić życiem.
‐ A co wtedy robiłeś?
‐Ja? Ja nic złego nie robię, po prostu tyle tutaj bandytów i innych zboków. Co ja mam poradzić…? Tak czy inaczej, mogę wejść do środka?
Po dłuższej chwili zastanowienia, tenże strażnik skinął głową, zaklaskał w dłonie, a drzwi stanęły otworem.
‐A… Gdzie mógłbym się zgłosić z tym problemem? Albo czy ktoś mógłby mnie nauczyć tego kontrolować?
W odpowiedzi jedynie wzruszył ramionami, a drzwi znów się zamknęły.
‐Mógłbyś jeszcze raz otworzyć? Proszę?
//Lel, to Ty nie wszedłeś? ;‐; Uznałem, że już jesteś w środku, a on zamknął za Tobą drzwi…//
//Nigdzie nie napisałem, że wszedł. Ale niech ci będzie.// Gdy już był w środku rozejrzał się dokładnie.
Marmurowy hol, a po jego bokach różnorakie rzeźby, popiersia, gobeliny i malowidła.
Przeszedł przez hol.
I trafiłeś na rozgałęzienie, prowadzące do kolejnych korytarzy w liczbie przynajmniej tuzina.
Rozejrzał się za jakimiś magiem, następnie wybrał jeden z korytarzy.
Magów brak, więc ruszyłeś na ślepo.
Rozglądał się za jakimiś pomieszczeniami chodząc po korytarzu.
Brak, możesz iść tylko do przodu.
A więc szedł do przodu.
I trafiłeś na kolejne, okazałe drzwi, strzeżone przez dwie rzeźby z marmuru.
‐Em… ‐ Spróbował zamknąć drzwi, jeśli były zamknięte, zapukał.
Nie udało Ci się ich zamknąć, ale chyba możesz spróbować otworzyć, bo na zamknięte nie wyglądają.