Trujący Szczyt
-
Na jednej z wysp Verden, położonej na południe od o wiele mniejszej Wyspy Żelaznego Młota, kolonii krasnoludzkiego królestwa, znajduje się enklawa Nagów, która swą nazwę wzięła przede wszystkim od jednego z większych szczytów na kontynencie, jeśli nie największego, który wznosi się ponad dwa tysiące metrów nad poziomem morza. Od swych mieszkańców, twórców i w większości wypadków praktykantów Magii Jadu, zyskała ona miarę Trującego Szczytu i z czasem w ten sposób zaczęto określać i górę, i wyspę, na której się ona znajduje.
Poza piaszczystymi plażami, niemalże cała wyspa pełna jest różnorakich roślin, od tych pospolitych, przez rzadkie, na takich, które występują jedynie tu, a mowa nawet o gatunkach starożytnych, które ostały się jedynie na tej odizolowanej wysepce. Co ciekawe, w przeciwieństwie do bogactwa flory, fauny jest tu jak na lekarstwo, czego przyczyn nikt nie może do dziś ustalić, głównie z racji tego, iż Nagowie nie lubią tu obcych.
Na wyspie nigdy nie było większych miast, poszczególne klany, plemiona i rodziny mieszkały w drobnych wioskach, jedynie podczas omawiania spraw wielkiej wagi zbierając się na szczycie góry, bowiem tylko tam mogli się wszyscy zmieścić, a i uważają to za miejsce święte, mają tam nawet okazałą świątynię.
Nagowie izolowali się wiekami, ale ostatnimi laty wiele różnych incydentów, zarówno przez pojedyncze osoby, jak i grupy, które naruszył ich prywatność sprawiły, że Nagowie zamknęli swoje granice, a gdy to obwieszczenie nie pomogło ‐ wynajęli różnorakich kaprów, aby w ich imieniu posyłali na dno każdego, kto spróbuje się tu zapuścić. Z czasem kaprowie niemalże porzucili to zajęcie, ale nagłe dotacje ze strony Cesarstwa utrzymały ich na miejscu, podobnie jak te ze strony Wróżków.
Owszem, ten mały i magiczny lud zapuścił się tu. Początkowo, po ich przybyciu z Archipelagu Sztormu, Nagowie ofiarowali im swoje Księstwo i odpłynęli na Trujący Szczyt. Wróżkowie dołączyli do nich w chwili, gdy Cesarstwo bez walki wchłonęło te ziemie. To z ich inicjatywy powstało tu pierwsze, nadmorskie miasto i port, acz handlarze przybywają tu rzadko, głównie z powodu nadgorliwych kaprów, którzy często niewiele różnią się od piratów. -
-
-
Konto usunięte
Kuba1001 pisze://Oczywiście najpierw musiał mieć statek, ale to szczegół, nie?//
Stałeś na plaży, a przed Tobą rosły krzaki o dużych, ciemnoczerwonych liściach przypominających pióra.//Taki szczegółowy szczegół że aż nie szczegół ;‐;//
“Nie mam pewności że nie jest trujące”
I znowu poszedłem szukać osady. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
“Miseczka” jaką zakończona była łodyga nagle wygięła się do tyłu, wystrzeliła gwałtownie do przodu, otworzyła się, a z jej wnętrza wysypały się… zarodniki.
Były to małe, zielone kulki o średnicy około dwóch centymetrów. Obsypały Twoją twarz i klatkę piersiową. Przywarły do ubrań i skóry, a po chwili zaczął cieknąć z nich jakiś kwas powoli wypalający ubrania, a także skórę przy czym czułeś olbrzymi ból. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-