Wioska Klanu Mors
-
-
Kuba1001
W domu również nic nie natchnęło Cię na spędzenie czasu w sposób produktywny, więc kilka godzin zmarnowałeś na szeroko pojętym nicnierobieniu. Dopiero po tym czasie do Twoich progów zawitał jakiś Skaven, najpewniej goniec czy posłaniec, a to, że futro miał mokre od potu, ciężko dyszał i wszedł do środka bez pukania czy oddania Ci należnych honorów mogło oznaczać, że miał niezwykle ważną wiadomość.
-
Wojownik_Orkow001
Skonfrontował potencjalnego gońca. Z jednej strony jeszcze bardziej go zdenerwował, z drugiej w końcu coś się dzieje. Ciekawiło go trochę co robi straż przyboczna, będzie trzeba z nią porozmawiać. Chwilowo jednak musiał dowiedzieć co ten Skaven chciał, oby to było ważne.
‐Kim ty jesteś? Ty goniec tak‐tak? -
-
-
-
-
Kuba1001
Gdy tylko opuściłeś swoją siedzibę, za Tobą ruszyli gwardziści, wszyscy w równym dwuszeregu, jak na dość dobrych, jeśli nie elitarnych, wojowników przystało. Dość szybko trafiliście pod lokum Waszego wodza, gdzie zebrali się już chyba wszyscy pozostali wojownicy, robiący Wam przejście. Wychodzi na to, że powinieneś wejść do zamku wodza, aby tam dowiedzieć się czegoś, bo pozostali Skaveni wiedzą najpewniej tyle, ile Ty, a może i mniej.
-
-
Kuba1001
Gwardziści zostali z tyłu, razem z resztą tłumu, a Ty wkroczyłeś do środka. Choć bywałeś tu już kilka razy, to nie byłeś pewien, gdzie się teraz udać, panował tu wielki tłok, harmider i chaos, nawet jak na skeveńskie standardy. Mimo to głośne darcie mordy i Skaven, który wypadł z jednej z komnat, a później oberwał w głowę kubkiem z kości wydaje się naprowadzać Cię do Twego porywczego wodza, Chralka Martwego Oka.
-
-
Kuba1001
Nie było to trudne, mogłeś sam zresztą wpaść na to, że wodza znajdziesz w pomieszczeniu, z którego wyszedł ten zmaltretowany Skaven. Niemniej, zastałeś tam swego wodza, w pełnym rynsztunku i majestacie, z opaską osłaniającą prawy oczodół, bowiem nie miał oka, stracił je w wyniku choroby, stąd jego przydomek.
‐ Queek! ‐ krzyknął radośnie, odrywając się od picia lokalnego bimbru i przeglądania prymitywnych map. ‐ Chodź no tu, musimy porozmawiać. -
-
Kuba1001
On również nie przejmował się zbędnymi teraz formalnościami, zamiast tego pokazał Ci mapę, na której oznaczono dwie jaskinie i łączącą je sieć tuneli.
‐ Tu jest nasza jaskinia, a w tej jest posterunek Szarych Krasnoludów. ‐ wyjaśnił, wskazując kolejno na punkty na mapie. ‐ Wcześniej nie robili kłopotów, a teraz znaleźliśmy jednego niedaleko naszej jaskini, ale zdechł, nim zdążyliśmy coś z niego wydusić. Ale to jak nic był zwiadowca, a oni pewnie szykują się na atak na nas. Dlatego to my musimy zaatakować najpierw. -
-
Kuba1001
Nie dostrzegłeś na mapie niczego nowego, wciąż były tam obie jaskinie i łączące je tunele, tak jak opisał Ci to przed chwilą wódz.
‐ Weź ją sobie, jeśli chcesz, ale nawet bez tego powinieneś trafić, idziecie prosto jak w mordę strzelił. Cały atak zależy od Ciebie, ja się nie wpi**alam, ale czekam, aż przyniesiesz mi brodate łby tych skuwysynów, a razem z nimi cały ich ekwipunek… Marzy mi się taka krasnoludzka zbroja, mocna i lśniąca… -
-
Kuba1001
Raczej wątpliwe żebyś po czymś takim został powitany z otwartymi ramionami przez wodza, do którego raczej nikt nie ma prawa się tak zwracać, skoro to on jest wodzem. A jeśli zagarniesz wszystko dla siebie, inni Skaveni również nie będą Ci przychylni. Ale tym zajmiesz się później, teraz lepiej zrobić przegląd wojska i ruszyć z nim do celu.
-
Wojownik_Orkow001
Trudno, nikt nie będzie rozkazywał wielkiemu Queekowi, Łowcy Głów! No ale tak, przydałoby się zrobić przegląd wojska. Nie wie nawet do końca kogo on ma ta tak więc udał się do dowódcy jego gwardii przybocznej i rozkazał mu sporządzenie raportu a sam udał do swego domu i przestudiował mapę którą otrzymał.
-
Kuba1001
Studiowanie mapy po raz kolejny nie dało absolutnie nic, to wciąż te same jaskinie i tunele. Uwagę mogłeś poświęcić tylko tym drugim, których było łącznie pięć, i łączyły nie tylko obie jaskinie, ale również same ze sobą. Nie pamiętasz, aby ktoś ostrzegał Cię przed jakimiś niebezpieczeństwami, toteż wybranie któregoś z nich nie ma raczej znaczenia, pozwala co najwyżej wkroczyć do akcji szybciej lub później oraz podzielić swoje siły.
Tymczasem do Twojej kwatery wszedł dowódca gwardii, wręczając Ci kawałek wyprawionej skóry, na którym koślawym pismem nabazgrał on spis Twoich wojsk.