Miasto Axer

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ktoś wspominał o niemalże zawodowej armii z siedzibą w małym forcie.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

W takim razie poszukał czegoś gorzej płatnego, a nie będące rozwlekłym synonimem na słowo “samobójstwo”. Póki co nie chciał go popełniać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Na północy była jakaś mała banda, dosłownie kilku.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Sprawdził szczegóły i zaczął podróż do tego miejsca.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wspomniano jedynie, że to grota przy szlaku handlowym, na północ. Nic więcej.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Tak więc drow Pulsem zwany, zapewne z jakiegoś powodu kontynuował podróż w to miejsce jako, że zaczął ją już wcześniej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I ruszyłeś, dzięki dobremu oznakowaniu znalazłeś w końcu szlak handlowy, nic tylko iść i wypatrywać jaskini.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Jak można naprawdę się domyślić w niezwykle prosty, rzekłbym banalny sposób ‐ zaczął jej wypatrywać swymi być może nie pięknymi, a przeciętnymi oczyma.
//Ten pyromanta z Argentu nadal idzie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Zaraz mu zacznę. Nie że zapomniałem… Droga po prostu długa.//
Jego przeciętne oczy dostrzegły wreszcie jaskinię. Pytanie tylko czy to ta właściwa?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Jego nieprzeciętnie przeciętne gałki oczne niestety nie pozwoliły mu tego zobaczyć z takiej odległości. Wyciągnął szablę z pochwy i wszedł ku przygodzie. Albo może raczej śmierci. Ewentualnie rozczarowaniu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//W sensie, że wszedł do jaskini?//

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//Tak; Chciałem już odpowiadać sarkastycznie, ale nie w ostatniej chwili, nim zacząłem pisać ‐ uświadomiłem sobie że faktycznie zrzuciłbyś ją w przepaść czy coś.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Yyy… Wcale nie ._.//
No i wszedł. Ciemno. Pochodnia by się przydała.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bilo:
Wraz z orszakiem, gwardią, dowódcami i całą resztą bezproblemowo pokonałeś drogę z Żelaznych Kuźni do Axer i jesteś już u bram stolicy.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//I teraz skąd wziąć pochodnię ;_;

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Wymyśl coś :V
A w tej wiosce to już dawno Ci zacząłem, mówię, żeby nie było.//

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Walon ponoć zostawił mi tu jakiś prezent…‐ mruknął sam do siebie po czym spojrzał po swoich dowódcach jadących zapewne po jego obu stronach ‐. Chciałbym się spotkać z kimś kto zajmuje się podatkami i ogółem tego szajsu w moim pałacu…bo mam przeczucie że został już skończony…poza tym przyślijcie także do mnie mojego nadwornego kowala i dyplomatę którego wysłaliśmy do szarych kuzynów.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Skinęli głowami i pognali na swych kucach pierwsi, aby wszystko było gotowe gdy już przybędziesz.
Tymczasem Ty, gwardia i orszak pokonaliście wreszcie ostatnią bramę, a drogę zagrodził Wam odziany w czerń mężczyzna, niby rasowy najemnik, a jednak hrabia i szlachcic. Pod jego nogami spoczywał śpiący, dziwny zwierz, a na twarzy jegomościa odmalowywał się uśmiech szeroki jak stąd do Archipelagu Sztormu.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Baron zaśmiał się gromko, zatrzymał cały orszak po czym zeskoczył z konia i rozwarł swe ręce tylko po to aby zaraz złapać swego starego przyjaciela w niedźwiedzim uścisku

‐ Walon, stary koniu ! Jak ci czas mija ?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Uścisk oddał niemalże równie mocno, w końcu był z niego kiedyś kawał najemniora. Chwilę później zaczął się śmiać i mimo Twej okazałeś wagi oraz całego rynsztunku podniósł Cię w górę, tak że Wasze twarze były na tym samym poziomie.
‐ Gorin, ku*wa… Będę ojcem, rozumiesz to! Żona jest brzemienna, to już ósmy miesiąc, niedługo rodzi! ‐ powiedział i nim cokolwiek uczyniłeś podrzucił Cię w górę i po chwili postawił z powrotem na ziemi. ‐ A ja jestem słownym człowiekiem, więc imię dla dziecka już wybrane.