W sumie to Cię nie słyszeli z racji uderzeń kowalskich młotów, ale przestali kuć, gdy zobaczyli nieznajomego, w dodatku nie będącego Krasnoludem, w swojej kuźni.
A on natomiast wstał, przeszedł się lekko po biurze ‐ spojrzał przez okno burmistrza po czym uśmiechnął się z lekka i ruszył na zewnątrz ‐ ku ławce na której siedział tuż przed swą koronacją na Księcia.
Bilo:
Ławka była tam gdzie wcześniej, właściwie to w ogóle się nie zmieniła.
Kebs:
Każdy z Krasnoludów najpierw wychlał swój alkohol, a później kowal przetarł dłonią usta i odpowiedział:
‐ Po staremu, jak zawsze.
Dość szybko uformowano podium, a ciekawski tłum zaczął się zbierać.Zauważyłeś jak chwilę później rozstępuje się, zapewne przez burmistrzem lub Kapłanem, którego przyprowadził.