Miasto Axer
-
KebabowyLaptop
Bardziej miałem na myśli takie prowizoryczne przeszkody, by najeźdźcy wolniej doszli do centrum wioski ale je**ć. Ustawi się lwią część chłopów na froncie wioski a kawałek umieści się w domkach na przodzie. Plan jest taki że gdy armia przedrze się do wioski, na znak z rogu czy innego głośnego sygnału wieśniacy atakują ich z tyłu i jest dobrze.
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
Podrapali się po głowach i zrobili niewiele więcej, bo jedynym, co zawierała mapa, były jakieś bazgroły ich zdaniem, które nie znaczą wiele bez odpowiedniego objaśnienia.
Makaroniarz:
‐ Powstaje tam, z rozkazu naszego króla, akademia mająca szkolić Magów służących naszemu królestwu. ‐ wyjaśnił po chwili zastanowienia i dość lakonicznie strażnik, najwidoczniej niepewny, ile informacji może Ci udzielić, o ile w ogóle może to zrobić i nie zostać wyrzuconym z Białej Gwardii.
Bilo:
Wiele istnień… Tak wiele istnień poświęciłeś podczas swojej eskapady. Czy było warto? Dobre pytanie, jednakże chyba tak, zwłaszcza że w Twoje łapki wpadł nowy artefakt: Szmaragdowa Tarcza. Mimo iż tarczą była tylko z nazwy, bo bardziej przypominała pawęż, to robiła swoje, rzecz jasna jedynie wyglądem, bo nie odkryłeś do tej pory jakichkolwiek jej możliwości.
Po powrocie do miasta przywitano Cię dość hucznie, ale wesołość nie trwała długo: Thorgrim i Thane przekazali Ci, że kolonia zbudowana na gruzach goblińskiego miasta w Podmroku wymaga wysłania dodatkowych wojsk, bowiem podobno wszyscy wokół się zbroją, a Szare Krasnolud nie są w stanie zapewnić im niewystarczającej ochrony… Jakby tego było mało, ponosiliście olbrzymie straty w wyniku ataków piratów, acz nie tych zrzeszonych w Bractwie Wybrzeża, którzy atakowali wiele statków handlowych i pasażerskich, a nawet nadmorskie wsie i osady. Admirał Cobble robi co może, ale daleko mu do zażegnania kryzysu. Jednocześnie sugeruje, że piraci działają na czyjeś zlecenie i to być może kogoś z państwa… Na generała Dagnę nie masz co liczyć, wrócił z wojskiem do Żelaznych Kuźni, aby zabezpieczyć je przed, podobno, kolejnymi atakami… Horda Was opuściła. A najgorsze zostawiono na koniec: Księstwo Pajęczej Królowej zaatakowało… Granica jest już ich, obecnie oblegają Fort Kvatch, jego dowódca, Buenor Stalowa Głowa, stawia zdecydowany opór, acz nie jest zbyt różowo i mogą paść w każdej chwili… Kemetain, złowrogi Smok Cienia, spalił kilka Waszych mniejszych miast i zaszył się gdzieś w górach, nie dali mu rady żadni żołnierze czy najemnicy… Bandy Goblinów i Worgenów palą, mordują i biorą w niewolę, rozlewając się po prawie połowie kraju, na dodatek mają z reguły wsparcie miejscowych bandytów, a nawet służących im za przewodników Krasnoludów, którzy zostali wychowani pośród Drowów lub zdradzili po wybuchu wojny lub wkrótce przed nią… Przynajmniej masz gotowy pałac, a akademia Magów powoli się buduje, Szarzy zaoferowali też pomoc finansową, zaś Cesarstwo i Elfy ‐ wspólne uderzenie na Mroczne Elfy. Tyle dobrego, ale i tak musisz jakoś zaradzić wszystkim tym sprawom, zwłaszcza że jesteś królem, z którym wiążą się nadzieje brodatego ludu… Królem, który podobno ma nie dopuścić do tego, co stało się wcześniej, za Ludryka, Radagasta i wielu innych, którzy panowali po Miedziobrodych, czyż nie? -
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ A co to za jakieś ch*jemuje? ‐ spytał Driga, wskazując na wszystkie esy, floresy i inne bazgroły, których byłeś autorem, a których to również w żaden sposób nie podpisałeś… Chociaż, co z tego, skoro pewnie i tak nie potrafią czytać?
Makaroniarz:
‐ Architekci. ‐ prychnął jedynie gwardzista, najwidoczniej nie mając na ten temat więcej wiedzy od Ciebie. -
-
Bilolus1
Baron westchnął głęboko rozejrzał się wokół siebie po czym po prostu pokiwał głową ‐ będąc na placu głównym, jeszcze nie w pałacu ani ratuszu postanowił on ruszyć do swojej ławeczki ‐ niosąc kryształową tarczę w swej ręce przyglądał się jej od czasu do czasu…poświęcił wielu żeby zdobyć ten przedmiot…ale jeśli pozwoli mu ona postawić królestwo na nogi…było warto, niezależnie od kosztów.
-
-
Kuba1001
Makaroniarz:
Wzruszyli ramionami, a jeden szturchnął drugiego ramieniem i wskazał na coś ruchem głowy. Ten tylko pokiwał swoją i dość szybko, acz niezbyt kulturalnie, odprawił Cię spod ławki. Czyżby miało to jakiś związek z tym Krasnoludem, który właśnie na niej zasiadł?
Bilolus:
Ławeczka była tam, gdzie zawsze… Chyba nawet ją odrestaurowali, a przy okazji postawili dwóch Białych Gwardzistów, z czego jeden przegnał od niej jakiegoś gapia. Później obaj ukłonili Ci się i odsunęli się na półtora kroku, abyś miał nieco swobody i przestrzeni osobistej. Tak więc nie pozostaje Ci już nic innego, jak tylko tu siedzieć, napić się czegoś i znaleźć sposób na wyrwanie się z tych opałów, jak to zwykle czyniłeś dzięki temu siedzisku.
Kebab:
‐ A chłopom żeś o tym mówił? ‐ zapytał ponownie ten sam bandzior. ‐ Sołtysowi, dowódcy straży czy komukolwiek innemu? -
BudowniczyMakaronu
Tenir zasiadł na ławce, na której spoczywał już wcześniej. Znów spoglądał ku zabezpieczonej ławce, z tą różnicą, że tym razem obserwował Króla Krasnoludów, który zajął miejsce i wyglądał jakby właśnie myślał nad bardzo istotnymi sprawami. Tak więc Tenir tylko siedział i obserwował
-
-
Bilolus1
Baron machnął ręką na strażników ‐ ni to w pozdrowieniu, ni to w odprawieniu, Król był zbyt głęboko w myślach aby się tym przejmować, Gorin podrapał swoją brodę, wywalił się na ławce w całkiem pospolity, Mietkowy sposób i pociągnął ze swej manierki, po chwili kompletnie ignorując swoich strażników, jak i gapiów Baron dobył swej włóczni i mówiąc do niej kiwnął na tarczę.
‐ Powiedz mi o tym więcej, stary druhu.‐ nie mówił głośno, jednak przemówił do owej włóczni ‐.
-
Kuba1001
CC4:
Po krótkiej, ale przede wszystkim bezpiecznej, podróży trafiłeś pod okazałe bramy jeszcze okazalszego Axer, stolicy krasnoludzkiego państwa.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ spytał jeden z wielu strażników pełniących wartę pod pierwszą bramą.
Kebab:
Nie mieli najwidoczniej obiekcji i uznali ten plan za dobry jak jakikolwiek inny, włącznie z wybiegnięciem wrogom na przeciw z okrzykiem “Na pohybel sku*wysynom!”
Makaroniarz:
Typowy brodacz, jednakże już powoli starzejący się, acz poza tym nie odbiegał od krasnoludzkiej normy: Może poza posiadaniem przedniego pancerza płytowego ozdobionego kłami Trolla oraz dwóch dziwnych przedmiotów: Czerwonej włóczni i zielonej tarczy, które sprawiały wrażenie, jakby wykonana z kryształu…
Bilo:
Nie powiem, ale mogę pokazać. ‐ ogłosiły litery pojawiające się na rękojeści, a po chwili Ty doznałeś podobnej wizji jak wtedy, gdy miałeś swój sen, jednakże znacznie krótszej: Pokazywała ona pokrótce zdolności tarczy, takie jak kontrolowanie słabych umysłów, obrona przed atakami, magicznymi i nie, wszelkiej maści oraz możliwość tworzenia konstrukcji z tego samego minerału, co tarcza, służących obronie, atakowi, przeprawie na drugi brzeg i tym podobnych. Rzecz jasna potrzeba Ci było odpowiednich zaklęć, tak jak w wypadku włóczni, ale po chwili od zakończenia widziadła zauważyłeś wyryte na tarczy słowo, które brzmiało: “Mighandr.” -