Miasto Axer
-
Kuba1001
‐ Jam jest Karrigh. ‐ powiedział Ork, prostując się dumnie na konkretne dwa metry wzrostu, dalece przewyższając Cię i mając spore problemy o nie uderzenie w sufit głową. Miałeś do czynienia już z wieloma emisariuszami Hordy, takimi jak jej dwaj wodzowie, Bor‐Ghul i Qurag, lub ich prawa ręka, Gotai zwany Furią Północy. Jednakże ten Ork nie przypominał żadnego z nich, sprawiał wrażenie dzikusa wyciągniętego wprost z rodzimego stepu swojego Księstwa, acz choć podobnie miała się sprawa ze wspomnianą już Furią Północy, to ten zdawał się jakoś ucywilizowany, nie to co Karrigh.
‐ Wodzowie Hordy, Qurag i Bor‐Ghul wysłali mnie tu z misją. ‐ przemówił ponownie, pochylając głowę, aby z Tobą porozmawiać. ‐ Niedaleko granicy czeka moje plemię, dwa tysiące Orków takich jak, jeźdźców Wargów, gotowych wesprzeć Krasnoludy w ich wojnie. Wodzowie mówili, że pora zapomnieć o dawnych krzywdach i razem budować nową przyszłość. -
Bilolus1
‐ Witaj Karrigh, a ja zgadzam się z wodzami Hordy ‐ którzy byli mi dotąd przyjaciółmi, wasze wsparcie będzie przywitane alkoholem, i wojną ‐ którą zwyciężymy!‐ zagadał zawadiacko, szczerząc zębiska do Orka, Baron czuł się przy Orkach wolniej, jak przy swej dawnej kompani ‐. Ten wpie**ol tak im pójdzie w pięty że ich wnuki będą miały obtarcia.
-
Kuba1001
Ork również się uśmiechnął, ukazując sporych rozmiarów kły wyrastające z dolnej szczęki. Rzeczywiście był prostym Orkiem, dla którego to, co oferowałeś, czyli wojna i alkohol były od dziecka sensem życia, zaś on sam pewnie motywował swoje decyzje również obietnicą łupów, państwo Drowów było w końcu bogate, oraz niezwykle urodziwych niewolnic. Nie zapominajmy też o honorze wojownika, którego bronił, stawiając się z rozkazów Wodzów Hordy na Twoje wezwanie.
‐ Moi jeźdźcy nie lubią gór. ‐ powiedział, a na twarz wróciła mu zwyczajowa mina, pewnie dlatego, że zaczął przypominać sobie, o czym powiadomili go jego przełożeni. ‐ Wargi też. Tu Wam nie pomożemy. Zaatakujemy Drowy na ich ziemiach, u Goblinów, tam się najlepiej sprawdzimy. Albo wyrżniemy to, co zlezie z gór. Moi Wodzowie mają też dla Ciebie warunki, Krasnoludzie. -
-
-
Kuba1001
Bilolus1 pisze:‐ Ano pewnie panie człek, dla ciebie będzie niecały orkobójca i pół.‐ zagadał Krasnolud, skiwając na ciebie głową, pewnie chodziło mu o któryś pieniądz…tylko teraz który?‐.
//Nie zapomniał, to tylko Ty nie zauważyłeś posta.//
‐ Już wlazły. ‐ mruknął Ork, znowu ukazując swoje kły. ‐ Horda, w zamian za pomoc w wojnie z Drowami, chce broni z krasnoludzkich kuźni, swobodnego przemarszu przez ziemie Twojego królestwa i możliwości schronienia się w nim. Sami zadbamy o dyscyplinę, żeby nie wyrządzić żadnych większych krzywd.
Choć pozornie warunki nie były zbyt ciężkiego do zaakceptowania, to zrozumiałeś, że odbiją się echem w przyszłości, bo jeśli Horda ostatecznie wchłonie obecne Księstwo Orków, to jego wojownicy będą mogli spokojnie przemaszerować przez Twoje ziemie, skąd mają najkrótszą drogę do ziem nie tylko Cesarstwa, ale i Elfów czy dawnego Księstwa Hobbitów. -
Bilolus1
Jako że jego sytuacja polityczna, stosunki z Cesarzem oraz…no cóż, naganne imię na świecie, niezbyt przerażała go wizja jeszcze większego dyplomatycznego bajzlu ‐ i tak w dyplomacji niewiele miał do stracenia.
‐ Słuchaj Karrigh, jestem w stanie na to wszystko przystać ‐ ale broni wiecznie po darmości dawać nie moge, eh…na czas wojny otrzymacie sprzęt, później po dużej zniżce, zaś jeśli idzie o przemarsz, tak długo jak me wiochy i miasta są nietknięte, tak długo Ork będzie gościem w mym kraju.
-
Kuba1001
Ork wyciągnął do Ciebie dłoń, wyraźnie ukontentowany zgodą na postulaty wodzów Hordy, a gdy ją uścisnąłeś, natychmiast pochwycił Cię w typowo niedźwiedzim uścisku, jak na tak rosłego Orka przystało. Po tym pokazie jedynie zaśmiał się serdecznie i odszedł, aby jak najszybciej przekazać nowiny swoim pobratymcom.
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Ten, który specjalnie Ci zacytowałem, do ch*ja wafla.//
Natknąłeś się na niego na korytarzu, najwidoczniej też szedł na spotkanie z Tobą, acz zajęcie się wszystkimi rozkazami, edyktami i innymi papierzyskami zajęło mu zbyt wiele czasu, więc go uprzedziłeś.
‐ Panie? ‐ zagadnął Thane, czekając na jakieś konkretne rozkazy. -
-
-
-
Kuba1001
Po jego minie widać, że był dość zdziwiony sojusznikami, o których mówiłeś, ale nie była to sytuacja, w której którykolwiek z Was mógł pozwolić sobie na wybrzydzanie.
‐ Półtora tysiąca milicjantów z Axer, dwa tysiące najemników, którzy żądają zapłaty z góry przed wyruszeniem na wojnę, i cztery tysiące miejskiego garnizonu, głównie kusznicy i piechota, ale też wojska inżynieryjne, katapulty, balisty i garść Magów. -
-
Kuba1001
Bilolus:
W biegu bazgrał kolejne rozkazy, wręczając je jedynie z krótkim komentarzem dla mijanych służących czy strażników, aby donieśli je tam gdzie trzeba.
‐ Może kilkuset lub kilkudziesięciu niedobitków, chyba że będziemy pozbawiać mijane miasta garnizonów, co jednak nie jest już takim dobrym pomysłem… Jak dowiedziałem się z najświeższych raportów już nie tylko jednostki Worgenów, Goblinów i ludzi pustoszą okolice, niecałe trzydzieści kilometrów od stolicy widziano czołówki armii Drowów. Niestety, z przykrością muszę też powiedzieć, że tak szabrowników, jak i żołnierzy wroga prowadzili górskimi ścieżkami nasi pobratymcy, królu…
Hades:
//Przejmuję Cię z powrotem.//
Krasnolud podrapał się sękatym paluchem po głowie.
‐ No… Ja to mam głównie pokoje dla krasnoludzkiej braci, ale dla ludzi też się coś znajdzie, tylko że taki pokój dla człowieka to jak dwa dla Krasnoluda, także będzie dwadzieścia złotników za noc. -