Miasto Hunder
-
Kuba1001
//No to ją porzuć, jeśli jej nie lubisz. Czy zrób coś, żebym mógł ją uśmierć. Dobrze wiesz, że mi to ryba.//
Karczmarz chętnie wręczył Ci posiłek i pozbawił części złota, ale gdy tylko rozmowa zeszła na temat fortu, jego garnizonu i tak dalej, zmarszczył podejrzliwie oczy.
‐ A na co Ci to wiedzieć? -
JurekBzdurek
//A jednak tego nie zrobię, bo mnie to interesuje. Po prostu jakbyś mógł to niech los jej za bardzo nie sprzyja//
‐Lubię militaria‐ kobieta parsknęła zgryźliwie ‐Tak tylko zapytałam, zastanawiałam się, czy może by mi się tam nie udało zapisać, jakoś zarabiać muszę a poza wojowaniem to w sumie gówno umiem.‐ -
Kuba1001
//Jeśli Cię to kręci, to proszę bardzo.//
Pokiwał głową, a mina nieco mu złagodniała, więc chyba choć trochę go przekonałaś i uspokoiłaś.
‐ Tutaj raczej nie potrzeba wojska, niedawno prawie wszyscy wymaszerowali wgłąb kraju albo załadowali się na okręty, teraz w mieście została sama straż, a w garnizonie gdzieś trzecia część obrońców. Spróbuj w jakichś innych miastach, im bliżej centrum kraju, tym pewniejsza fucha, tam najbardziej potrzeba wojów. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Pukanie do wielkich wrót mijałoby się z celem, ale na szczęście te uchylono na tyle od środka, abyś mogła wejść. Wewnątrz nie zastałaś nic szczególnego, jedynie kwadratowy dziedziniec i budynki, jak zbrojownia, kuźnia, koszary czy stajnie, przylegające ciasno do murów obronnych. W środku kręciło się brodate wojsko, piechurzy i kusznicy.
‐ Czego tu szukasz? ‐ mruknął w Twoim kierunku jeden z wartowników, który zapewne otworzył Ci bramę. Poza nim, otoczyło Cię łącznie pięciu Krasnoludów w kolczugach, hełmach, elementach zbroi płytowej, z toporami jednoręcznymi, tarczami i halabardami. -
-Chcę się zaciągnąć- miała nadzieję, że zabrzmi to pewnie i dziarsko, bez cienia obawy, która mogłaby ją zdradzić
-
- Do burdelu to my znamy drogę, nie potrzeba nam kogoś do dupczenia na miejscu. - odparł pogardliwie wartownik i zarechotał, a reszta jego kompanów szybko poszła w jego ślady.
-
// mogę kontynuować, czy w międzyczasie postać została zbotowana?
-
//Przewijamy.//
Misja, w teorii dość prosta, w praktyce się przeciągała. Musiałaś sprać kilku Krasnoludów, aby wdać się w łaski dowódcy garnizonu, który to zdecydował się cię przyjąć. Jednak cały czas miał na ciebie oko, więc blisko dwa tygodnie spędziłaś na patrolowaniu okolicy i samego miasta, staniu na warcie, czyszczeniu zbroi i broni… Dopiero teraz nadarzyła się okazja, gdy desperacko walczące królestwo potrzebowało każdego wojownika, a wybrzeże wciąż było bezpieczne, więc zostawiono flotę, całą straż miejską, okoliczne oddziały Milicji i wynajętych przez gildie kupieckie z miasta najemników, a fort opustoszał, gdy niemalże wszyscy odeszli ku frontowi. Na miejscu została niezbędna służba, jak kowale, płatnerze, stajenni i kucharze, ty, zastępca dowódcy fortu i może z pięćdziesięciu żołnierzy. -
Sirigi Nümenor
Krasnoludka nie była pewna, czy to dobra wiadomość. Mogło się okazać, że w opuszczon mieście nie znajdzie potrzebnych informacji. Niemniej mogła pracować jedynie z tym, co miała. Ostatnio uważnie obserwowała gabinet dowódcy, szukając okazji by rozejrzeć się w środku za jakimiś istotnymi informacjami, które ten mógłby zostawić
-
//Opuszczonym forcie, stacjonujesz w forcie nieopodal miasta, a nie w samym mieście, tak dla przypomnienia.//
Na pewno nie taszczył ze sobą wszystkich ważnych papierów, zwłaszcza, że szedł na wojnę. Bezpieczniejsze były tutaj, niż przy nim, bo wystarczyłby jeden Drow, który zakradłby się do jego namiotu lub przypadek podczas walki z wrogiem, a ważne informacje dostałyby się w ręce wojowników Księstwa Pajęczej Królowej. Dlatego coś tam na pewno było, nie wiedziałaś tylko co. Problemem było też to, że zastępca dowódcy na czas jego nieobecności przeniósł się do jego gabinetu, nie po to, aby chronić informacje, bo nie spodziewał się zagrożenia, ale po prostu ten był wygodniejszy i lepiej urządzony. No i strażnicy, pod swoim gabinetem zostawił tylko dwóch, tutaj stało ich trzy razy tyle, ciężko będzie ci pozbyć się niezauważenie wszystkich. Potrzebny będzie dobry podstęp, zasięgnięcie informacji u kogoś innego, bo nawet pozornie nieistotny fakt na temat Krasnoluda, który obecnie dowodził, mógłby się przydać, lub i to, i to. -
Na początku postanowiła że wybada, dyskretnymi jak wygląda zmiana wart pod samym gabinetem. Może uda jej się zostać jedną z wartowniczek, a jeśli nie, to przynajmniej będzie wiedzieć, kto cały czas stoi pod drzwiami krasnoluda i kogo wypytać o jego nawyki
-
Warty zmieniały się co sześć godzin, cztery razy w ciągu dnia. Zawsze wśród wartowników był jeden z przybocznych gwardzistów dowódcy fortu, który go opuścił, chciał najwidoczniej dbać o wszystko poprzez swoich zaufanych ludzi. Pozostałych pięciu to zwykli żołnierze, dobierani z tych, którzy zostali. Poza tym, że zmieniali się co sześć godzin, średnio raz na kilka dni niektórzy też odpuszczali sobie tę nudną służbę i ktoś inny wchodził na ich miejsce, co było szansą dla ciebie, a wystarczyło tylko znaleźć kogoś znudzonego i pójść z nim do dowódcy warty, czyli gwardzisty, aby zatwierdził zmianę.