Postarał się o złapanie każdej, a następnie skinął głową do mężczyzny.
‐Dziękuję kapitanie, nie zawiodę z tymi piwami.‐ Powiedział udając się z powrotem do tej karczmy. Panowie, mam 500 sztuk złota, a to chyba starczy na zaspokojenie naszych potrzeb.
W karczmie zapanowała niejaka euforia i po chwili karczmarz już zaczął roznosić pierwszą partię browarów, ale dla wszystkich tu obecnych jedno piwsko jest w sumie rozgrzewką.
‐Karczmarzu, przygotuj mi jeszcze tak na wyjście kilka butelek jasnego piwa z miodem i malinami, potrzebne mi dla kogoś.‐ Powiedział odkładając te 5 mieszków na ladę, a samemu zaraz przy niej przysiadł zabierając się za picie piwska.
Pierwszy kufel nie był wyzwaniem. Rozpoczęła się runda druga, czyli dwa razy więcej kufli niż w poprzedniej. Jednak ciągle nie jest to coś, co może Cię przerosnąć.
Byli dość weseli, bo rzadko kiedy mogą wypić tak wiele za tak niewiele. No i raczej nie miałeś co liczyć, że ktokolwiek z tu obecnych odpadnie po ledwie trzech kuflach. Tymczasem zaczęto już roznosić te stanowiące trzecią rundę, czyli dla odmiany cztery.
Cóż, nie mogłeś w ten sposób stać się całkiem trzeźwy. Zawsze jakaś część promili pozostawała, ale i tak trzymałeś się lepiej od pozostałych, zwłaszcza, że zaczynają nieść, aż po szesnaście kufli na głowę.
To już będzie całkiem spore wyzwanie, ale nie poddawał się używając swoich zdolności na ograniczeniu promili do minimum, spojrzał też po reszcie krasnoludów oglądając to jak im idzie.
Udało Ci się wypić te trzydzieści dwa kufle, podobnie jak ośmiu pozostałym. Zarządzono teraz przerwę, by każdy mógł zrobić w sobie więcej miejsca na kolejne piwo.
Toaletę znalazłeś bez problemów, z załatwieniem swoich potrzeb było podobnie. Gdy wróciłeś, zauważyłeś, że reszta już pije, choć brakowało tam jednego Krasnoluda.