Miasto Hunder
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
Flota flotą, ale przede wszystkim handlowa, pełno Twych statków przywożących z zagranicy to, czego nie możecie wyprodukować u siebie lub jest tego mało, a wywożą wszelkie dobra, na które jest zapotrzebowanie w innych państwach. Okrętów wojennych jest właściwie jak na lekarstwo, może poza sporymi jednostkami i smukłą galerą, którą to już kiedyś widziałeś i podróżowałeś. Ach, admirał zapewne jest w swym domu.
Max:
//Ty teraz strugasz debila? Nie możesz kupić miecza na jednym straganie, a pochwy do niego na drugim? To takie trudne pomyśleć i wpaść na to, że oni ze sobą współpracują? No ja pie**olę…//
Wiewiur:
‐ Kładź no to wszystko. ‐ powiedział, wskazując na miejsce obok siebie. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
W przeciwieństwie do Tej ostatniej wizyty, otworzył Ci od razu, właściwie to nawet zawczasu, zapraszając do swego domu. Oczywiście, z racji pory dnia, nie ubrany był tak jak ostatni, ale miał na sobie swój galowy mundur, który kojarzysz z Waszego pierwszego spotkania, jeszcze w Axer, niedawno po tryumfalnym skopaniu dup Goblinom.
Wiewiur:
‐ Skąd to masz? ‐ spytał, podejrzliwie wskazując na kolec (czy co to tam było).
Max:
Znalazłeś pracującego kowala, jest pięćdziesiąt procent szans, że kuje teraz własnie specjalnie dla Ciebie pochwę na miecz. -
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
‐ Jeśli król żąda ode mnie raportów z tej akcji, to żąda niemożliwego, bowiem okręty dotrą tam, przy dobrych wiatrach, za wiele dni lub tygodni. Jeśli dotrą.
Wiewiur:
‐ Wsiadaj. ‐ odparł, wpatrując się w niego z ciekawością. ‐ Odsprzedasz to czy niekoniecznie?
Max:
Młot kowalski uderzający w metal na kowadle jest wystarczająco donośny, aby zagłuszyć Twoje pytanie. -
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
‐ Spotkanie? ‐ zapytał, unosząc lewą brew. ‐ Cóż… Gdzie i kiedy się odbędzie, jeśli wolno mi spytać?
Max:
Na chwilę przerwał pracę i rozejrzał się, zaś gdy Cię zauważył, machnął ręką i wrócił do kucia.
Wiewiur:
‐ Za złoto byś sobie kupił kawał porządnej, krasnoludzkiej stali, ale jak chcesz. ‐ odrzekł i wzruszył ramionami. Później posłał ostatnie spojrzenie na pazur i popędził konia do dalszego marszu. -
-
-