Miasto Hunder
-
-
-
Kuba1001
Max:
Wygodniej na pewno nie było, ale mogłeś się chociaż wyciągnąć, co pozwoliło Ci zasnąć. Obudziły Cię zaś trzy rzeczy: Wpadające przez mały bulaj promienie słoneczne, miarowe kołysanie statku i dźwięk rogu.
Wiewiur:
Poza czymś co miałeś przy sobie? Trafiłeś na jakiś kamień i kilka innych takich pierdół. -
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Stłukło się całe, ale to krasnoludzki dom i krasnoludzkie okno, więc możesz mieć problemy z wciśnięciem się tam. No, ale teraz nie ma odwrotu, prawda?
Max:
Ciężko określić porę dnia, ale pewnie jest przedpołudnie. Poza tym jesteście już na pełnym morzu, zaś kontury brzegu i miasta są dość odległe, choć wciąż ledwo widoczne. Poza tym widzisz krasnoludzką brać, która wylęgła na pokład, zapewne w celu zmienia tych ze wcześniejszej zmiany. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Dostajesz kawałki wieloryba i masz przerobić je na skórę, kości, mięso i tran. Tyle mogę powiedzieć Ci tak w skrócie, tam na dole by to wyjaśnili lepiej.
Wiewiur:
Szczęśliwie dostrzegłeś w pobliżu i świecznik, i łuczywo, dzięki czemu zdołałeś nieco rozświetlić pokój, który okazał się czymś na kształt salonu. Usłyszałeś też kroki, ale nim przygotowałeś się do obrony, spostrzegłeś, że to nic innego, jak tylko pies, którego kontrolowałeś.