Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Bru patrzy gdzie jest wolne miejsce do treningu.
Wszystko zajęte, lepiej poszukać gdzie indziej.
‐Przepraszam, zrobić miejsce dla szlachcica i jego armii!
Mając gdzieś Twoje słowa trenowali dalej.
‐Ale kultura… Bru wyszedł, i poszedł do drugich koszar.
Były takie, kilka kroków dalej.
Wchodzę do najbliższej.
Te akurat były puste, nie licząc instruktora czyli starego i z pewnością zaprawionego w bojach Orka.
‐Przepraszam pana, chciałbym wyszkolić moich wojaków do walki.
‐ Jakieś szczegóły? Przeciwko piechocie, konnicy? A może w zdobywaniu twierdzy czy atakach z marszu? I w jakim środowisku?
‐Zdobywanie twierdzy, atak z marszu. W środowisku pustynnym.
‐ Posłuchaj więc. Atakując z marszu Twoi ludzie powinni ustawić się w kilku rzędach. Jeden za drugim. Tarcze jednego z wojowników powinny osłaniać drugiego i wzajemnie. Rozumiesz?
‐Rozumiem.
‐ To może każesz im to wykonać? ‐ burknął Ork.
‐Oj nie bądź taki chamowaty… ‐Wojacy, już 5 rzędów i zasłaniajcie się tarczami!
Wykonali polecenie, a Ork przyglądał się im kiwając czasem głową.
‐I jak, robią to tak jak trzeba?
‐ Tak średnio. Potrzeba im wiele treningu…
‐Rozumiem. Około połowę orków zwerbowałem niedawno, a wszystkie gobliny są nowo nabyte.
‐ Radziłbym, żeby trenowali tylko to. Przynajmniej na razie.