Czarna Góra
-
JurekBzdurek
‐Co mogę powiedzieć, będę robił, co mi rozkażecie, wszak moja wolność została mi odebrana, będę posłuszny, niemniej…‐ tu Edward przeszedł na najgroźniejszy ton, jaki mógł z siebie wydobyć ‐Jeżeli, kuwa, jeszcze raz któryś z was, zielone chjki, obrazi moją matkę, to wam tu, ku*wa, zrobię taki rozpie**ol, że zanim mnie zabijecie połowa z was będzie żreć żwir‐
-
Kuba1001
Goblin pewnie się wściekł i dopiero teraz zacząłby obrażać Twoją matkę, ale nie zrobił tego, słusznie obawiając się o własne życie. Podobnie było z jego pobratymcami.
‐ Chodź no, Edd. Mamy dużo pracy. ‐ powiedział przez zaciśnięte zęby zielonoskóry, zapewne wyobrażając jak się na Tobie odegra. Później poprowadził Cię i resztę grupy w kierunku wulkanu.
‐ Dużooo pracy. ‐ westchnął inny Goblin. ‐ Horda, Wampiry, Pakt Trzech i inni, wszyscy biorą broń od nas, bo nikt inny nie sprzeda im jej w takiej jakości i cenie.
‐ A podobno Czarna Ręka wróciła. ‐ dodał szeptem inny Goblin, ledwo go usłyszałeś. W jego głosie brzmiała zarówno nadzieja, jak i strach, choć Tobie to określenie nic nie mówiło. Pozostali nie reagowali, chyba go nawet nie usłyszeli. -
-
Kuba1001
Mimo tego, jak cicho to powiedział, nadzorca niewolników i przywódca grupy miał na tyle dobry słuch, aby usłyszeć słowa Goblina. Bez słowa odpiął od pasa bicz, rozwinął go i zaczął uderzać nim zielonoskórego, który, według Ciebie, chyba niczym nie zawinił.
‐ Zawsze miałeś za długi jęzor. ‐ warknął, gdy skończył katować nieszczęśnika. ‐ Teraz masz za swoje. Będziesz robić razem z tym wielkim bydlakiem dopóki nie zdechniesz albo nie darujemy Ci tego. Pomyśl sobie, co by było, jakby jakieś szpiegi usłyszały o Czarnej Ręce! -
-
Kuba1001
I tak też trafiliście pod samą Czarną Górę, imponujących rozmiarów wulkan, który ujarzmiła goblińska brać wieki temu. Na szczęście w tych tunelach zbrojono też takie monstra jak Ogry czy Trolle, więc bez problemu mogłeś nimi iść, zginając jedynie głowę, choć widziałeś też wiele odnóg, których rozmiary jasno sugerowały, że wejść mogą tam tylko Gobliny. Zaprowadzono Cię najpierw do niewielkiej sali, gdzie zielonoskórzy skuli Twoje kostki i nadgarstki łańcuchami, dodatkowo połączonymi z tymi, które nosili inni więźniowie. Przez to tym ciężej jest Ci uciec, ciągnąc za sobą tamtego pechowego Goblina, dwóch Elfów, Krasnoluda i sześciu ludzi, a i oni, nawet wspólnie, nijak będą mogli ruszyć Cię z miejsca. Dopiero wtedy całą grupę wyprowadzono na niższe poziomy, każdemu wręczono kilof i skierowano do pracy przy poszerzaniu gotowych tuneli lub wydobywaniu minerałów i innych bogactw tu skrytych.
-
JurekBzdurek
Nie był zachwycony tą perspektywą, jednak na razie postanowił grzecznie wykonywać polecenia, nie pezemęczając się za bardzo ‐ chodziło o to, żeby pracować na tyle szybko, by nikt mu nie przyłożył, i ani odrobiny bardziej intensywnie. Przyglądał się przy tym współwięźniom, chcąc dowiedzieć się o nich czegoś więcej.
-
Kuba1001
Goblina już kojarzyłeś, ale co do innych ‐ nie mogłeś ustalić nic poza ich rasem i orientacyjnym wiekiem, choć nic dziwnego, że wszyscy byli młodzi i pełni sił, przecież takich niewolników potrzebowano przy ciężkiej pracy w Czarnej Górze, a przynajmniej dopóty, dopóki byli tak silni jak na początku swojej katorżniczej pracy.
-
-
Kuba1001
Praca trwała nieprzerwanie przez kilka godzin, po tym czasie pot zalewał Ci oczy, a Ty ledwo czułeś swoje silne, jak na Olbrzyma przystało, ale nienawykłe do tak intensywnej pracy, ramiona. Na szczęście wtedy rozległ się przeciągły gwizd, a jeden ze strażników kazał Wam przerwać.
‐ Fajrant. ‐ powiedział, sięgając do manierki, z której pociągnął spory łyk. ‐ Macie godzinę. -
-
Kuba1001
Pokiwał nerwowo i niepewnie głową, a potem rozejrzał się wokół. Widząc, że strażnicy nie patrzą, zamiast potwierdzać, zaprzeczył kilka razy.
‐ Oni są głupi. Zepsuci. Gdy przyjdzie Czarna Ręka, uwolni nas i to oni skończą w łańcuchach… A wiem, że niedługo przybędzie, wszyscy nasi Szamani to zwiastują. -
-
Kuba1001
Goblin patrzył na Ciebie z mieszaniną oburzenia i czystego gniewu, gdy zaczynałeś wątpić w tę całą Czarną Dłoń, o jakiej wspomniał, ale zmieniło się to w grymas przerażenia, gdy wspomniałeś o możliwej próbie buntu.
‐ Nie, nie. ‐ zaprzeczył szybko, nerwowo rozglądając się wokół i przełykając ślinę. ‐ Za dużo strażników. I pułapki. Lawa, dym, ogień… Nie chcę tak umrzeć. Nikt nie chce. -
-
Kuba1001
Przekrzywił głowę, zupełnie jakbyś zadał mu pytanie o to, dlaczego woda jest mokra, a piasek sypki. Najwidoczniej to coś było dla niego oczywiste, ale dość szybko, jak na Goblina, zreflektował się i skinął głową.
‐ On był wielki i potężny. Żył dawno, dawno temu, a służył mu sam Grogon! ‐ powiedział, może trochę za głośno wymawiając imię goblińskiego bóstwa, dość specyficznego, bo był nim prawdziwy Goblin żyjący wieki temu, którego kult wyparł wiarę w pierwotnych bożków. -
-
-
-