Cytadela Cienia
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jego królestwo wyglądało podobnie do Twojego, ale czułeś się w nim taki mały i nic nieznaczący… Sama pracowania była przynajmniej pięć razy większa niż Twoja, a widziałeś drzwi prowadzące do innych pomieszczeń, choć mogłeś się tylko domyślać, jak wielkie komnaty znajdują się za nimi. Tę tutaj wypełniały szafki pełne różnorakich alchemicznych składników, a także ksiąg, zwojów i woluminów. Uzupełniał to okazały kocioł nad żarzącym się ogniskiem, które wygaszał właśnie Wampir, a mimo to zawartość kotła wciąż wrzała i bulgotała.
-
-
-
-Zamieniam się w słuch, jestem do dyspozycji
-
- Jeden z moich sług, podczas zleconej przeze mnie wyprawy, znalazł na Plugawych Ziemiach bardzo ciekawy manuskrypt, zapisany wymarłą już mową. Pokazywał on, jak stworzyć żołnierzy ze zwykłych ludzi, którzy jednak będą przewyższać ich pod każdym względem. Jego odszyfrowanie trwa, jednak gdy wszystko będzie już jasne, to Tobie zlecę stworzenie pierwszej partii. Widziałeś zapewne pokaz nowej armii naszego pana? Nie ukrywam, że Valescu zawsze miał rozmach, a mówię to jako osoba, która towarzyszyła mu od niemrawych początków istnienia Kolektywu, jednak nie ufam tym Nieumarłym, mają w sobie coś dziwnego i mrocznego, nawet dla mnie. Dlatego potrzeba nam pewniejszej alternatywy.
-
// mogę kontynuować czy coś się działo?
-
//Przewijamy.//
Manuskrypt był ciekawy. A przynajmniej ilustracje, które zawierał, bo choć miałeś pomoc wiekowych Wampirów, to żaden z nich nie pamiętał tego języka, co mogło oznaczać, że pochodzi z miejsca, którego nie znają, lub czasów jeszcze sprzed powstania ich rasy… Jednak na podstawie ilustracji udało ci się zebrać komplet składników, przynajmniej w teorii, nie byłeś pewien wszystkich i tak zebrałeś na przykład trzy gatunki różnych jaskiniowych grzybów, różniące się i właściwościami, i kolorem, a że rysunek był kolorów pozbawiony, to musiałeś zdać się na metodę prób i błędów. I tak jeszcze w kilku innych przypadkach. Teraz jednak miałeś przed sobą o wiele mniej przyjemne doświadczenie, czyli spotkanie z handlarzami niewolników. Parszywe kreatury, a spośród nich to ci, którzy handlują z wami i innymi złymi frakcjami uznawani są za najgorszych, ale z drugiej strony lepsze to, niż wysyłanie najemników czy jakichś stworów Kolektywu, aby same zdobyły ludzi czy przedstawicieli innych ras, zajęłoby im to więcej czasu i mogliby zrobić więcej problemów niż pożytku. Cóż, łowcy czekali już na dziedzińcu, a za tobą stała kasa Kolektywu, więc mogłeś wybierać i przebierać, co było ważne, do takich eksperymentów w zasadzie potrzeba było silnych, młodych i zdrowych, aby mieli jak największe szanse na przeżycie, a i przez metodę prób i błędów, którą musiałeś przyjąć przez składniki, potrzeba było ich jak najwięcej, a tak wielka obfitość towarów może pojawić się dopiero za kilka miesięcy, a ty nie możesz tyle czekać, liczyły się efekty, ale i czas. -
Gaard Kirke
Wampir z niesmakiem ruszył nosem, czując profetyczne nieistniejący, wyimaginowany smród łowców jak i ich towaru. Cóż, taka praca że czasem człowiek musi się ubrudzić żeby osiągnąć efekty i zdobyć odpowiednie surowce. Ruszył w górę, wychodząc ze swoich lochów, po drodze zgarniając Koora. Czas poczuć prawdziwy zapach tych kundli i zobaczyć sobie ich towar. Miał zamiar wybrać jak najwięcej okazów, aby mieć mozliwie największy przekrój istot do eksperymentowania - różny wiek, płeć, rasa, fenotyp… Właściwie odrzuci tylko tych, którzy na pewno nie przeżyją operacji. A jeśli będzie takich zbyt wielu ich rolę w eksperymencie przejmą ci handlarze. Chlopak uśmiechnął się pod nosem.
-
Tamci zdawali sobie sprawę z zagrożenia, jakie podejmowali, przychodząc tutaj, ale z drugiej strony lepiej było im robić to dobrowolnie, niż zostać zmuszonym pod groźbą jakiegoś chorego eksperymentu czy bolesnej śmierci. No i nawet na wielkim targu niewolników w Ur nie dostaliby tyle, ile dostawali tutaj, potrzeby Kolektywu były niezmierzone, tak jak i jego skarbce. Na dziedzińcu czekało już kilka grup, w przeważającej części byli to nomadzi z Nirgaldu, choć wśród nich dostrzegłeś też rysy osób z dalszych krańców świata, ot choćby Verden, był nawet jeden Nord oraz Drow. Wśród towarów dominowali ludzie, jako najpowszechniejsza rasa na świecie. Była to raczej ograniczona menażeria, ale za to byli młodzi lub w średnim wieku, zdrowi na pierwszy rzut oka, ale słyszałeś o sztuczkach handlarzy, choć wątpiłeś, żeby mieli tyle odwagi, aby okłamywać kogoś takiego jak ty. Najwięcej pod względem ras miał do zaoferowania Drow, nie tylko ludzie, ale i liczni Hobbici, Elfy i Krasnoludy, a wśród okowów znajdował się nawet jeden z jego współplemieńców, co było dość dziwne, ale raczej nie niespotykane. Również Nord miał poza ludźmi Elfy, ale też Orków, Goblinów czy nawet Nagów. Na bardziej egzotyczne rasy nie masz co liczyć, chyba że wybierzesz się po nie sam. Sam, czyli zlecisz to odpowiednim ludziom, bo poniżej twojej godności było samodzielne polowanie.
-
Widząc towar Drowa chłopak cmoknął z aprobatą, to pozwoli mu zdecydowanie poprawić wiarygodność wyników jego eksperymentów. Nie martwił się że handlarz odczyta z jego twarzy zadowolenie - cena nie była jego zmartwieniem. Postanowił na początku wykupić cały towar Drowa i Norda, a potem przeliczyć swój nowy inwentarz i zdecywać, czy brać coś jeszcze czy zostawić coś dla innych rezydentów zamku. Żałował jedynie, że nikt nie oferował siricków, ale nie zawsze można mieć przyjemności. Ruszył do kupców wysłuchać ich cen i zdecydować, czy są one rozsądne czy jednak zawyżone
-
Na pewno nie wzięliby tak dużo w Ur czy gdziekolwiek indziej, ale nie były to też ceny z innego wymiaru, byli świadomi, że moglibyście zapłacić im każdą cenę, ale nie byli na tyle głupi, aby takowych żądać. Drow i Nord byli najbardziej rozsądni, chyba nawet już współpracowali z Kolektywem, że wiedzieli, ile brać, albo mieli wyczucie i smykałkę do interesów. Tak czy siak, możesz spokojnie kupić wszystkich bez targowania się, tak u Norda, jak i Drowa czy całej reszty.
-
W takim razie wykupił cały ich inwentarz, a następnie u pozostałych kupców, wybierając losowe osobniki dobrał jeszcze kilka okazów, tak by całkowita liczba posiadanych podmiotów była ładnie okrągła do dzienników eksperymentów, czyli żeby zaokrąglić do dwódziestek w górę. Następnie kazał sługom odnieść okazy do cel laboratoryjnych i wydać kupcom ich umówione pieniądze
-
Miałeś dzięki temu komplet dwudziestu pięciu osobników obu płci i kilku ras. Kupcy zaś, gdy otrzymali wynagrodzenie, zabrali się za targi z innymi klientami lub ruszyli w kierunku bramy, nie chcąc spędzać tu więcej czasu, niż potrzeba, za co nie można ich winić, po co im pieniądze, jeśli zginą z kaprysu jakiegoś Wampira, nim będą mogli ich użyć?