Las Straceńców
-
Porastający tereny wokół Rezydencji Mallenmir, Otuliska, Imalin i graniczący z Wyjącą Puszczą tak zwany Las Straceńców nie został tak określony bez przyczyny czy też w celu straszenia nim nieposłusznych dzieci. Naprawdę często zdarza się, że ci, którzy się tu zapuszczają, nie wracają…
Las jest siedzibą wielu bandytów, bogacących się na atakach na statki przybijające do Otuliska oraz lądowe karawany kupieckie. Jednakże bandyci są tu stosunkowo niewielkim zagrożeniem, bardziej trzeba lękać się innych mieszkańców lasu, czyli rozmaitych potworów…
Z racji licznych zgonów (martwi bandyci, najemnicy którzy z nimi walczyli, różni podróżni i tak dalej) to wielkie siedlisko Tych, Którzy Pragną Śmierci, a przez truchła, które nie zostały w żaden sposób przemienione, równie wiele tu Mykolii. Z racji sąsiedztwa Rezydencji Mallenmir często można spotkać żerujące na trupach ofiar bandytów lub innych potworów Ghule, choć czasem zapolują one też na żywą ofiarę. Jakby tego było mało, w lesie znajduje się pamiątka po grupie orczych najemników, którzy ruszyli do Rezydencji i nie wrócili, czyli stado Wargów, zabijających w równym stopniu dla przyjemności, co z głodu, i do tego najpewniej częściowo (lub zupełnie) zdziczałych. Ponadto położona gdzieś w lesie jaskinia (jedna z wielu) jest domem dla sporego stada Płaszczek. Podróżni i najemnicy, zwykle przy kieliszku, snują również opowieści o kilku monstrach większego kalibru żyjących w okolicy, czyli Mantikorach, Chimerach i Ketamach, choć informacje o rzeczywistym miejscu pobytu takowych nie zostały przez nikogo nigdy potwierdzone.
Mimo niebezpieczeństwa, przez las przechodzi jedyny gościniec, który może zaprowadzić karawany kupców i podróżnych do Imalin. Na całe szczęście, tak długiej drogi nie muszą pokonywać za jednym zamachem, ponieważ władze miasta co kilkanaście kilometrów wybudowały oberżę, w której można coś zjeść, napić się, odpocząć i przespać bezpiecznie noc albo uzupełnić nadszarpnięte podczas drogi zapasy (oczywiście, przybytki są pod stałą ochroną najemników), a co kilka ustawiono małe posterunki pełne najlepszych, najodważniejszych i najbardziej zahartowanych najemników, jakich może wystawić Imalin, którzy bronią karawan przed potworami i bandytami, tudzież sami wyprawiają się w celu ich eliminacji wgłąb lasu.
Ostatnimi czasy mieszkańcy Wyjącej Puszczy zapuszczali się do Lasu Straceńców często, ale teraz są tutaj równie rzadkim widokiem, jak samotny podróżny czy niebroniona karawana. -
Konto usunięte
Sewiern był w wyjątkowo radosnym nastroju, mimo iż okolica była podobno wyjątkowo niebezpieczna. Zefir zmierzał traktem w stronę najbliższej oberży, zaś myślami ku jutrze. Ach, już się nie mógł doczekać.
To miejsce było tak obiecujące, prawdziwy raj; miał nadzieję, że zapełni wiele stron dziennika i spotka znane i nieznane stworzenia. Planował przenocować w gospodzie, wcześnie rano wyjść z Taeri w teren i podążać w głąb Lasu by zdobyć materiały i doświadczenie. Słyszał, że można tu spotkać rzadkie i wspaniałe gatunki. Oczywiście wiedział, że może być niebezpiecznie, ale wywoływało to w nim bardziej dreszcz ekscytacji niż prawdziwy strach.
Zaczyna się prawdziwe życie, pomyślał -
Kuba1001
//Jak coś, to myśli zapisuj kursywą.//
Łak grzecznie wlókł się za Tobą, ponieważ ciekawie rozglądał się wokół po całym lesie, a więc nie mógł iść szybciej, aby przypadkiem się nie przewrócić. A że Ty nie robiłeś podobnie, a jedynie wpatrywałeś się przed siebie, to zauważyłeś na horyzoncie drewniany budynek stojący przy gościńcu, najpewniej posterunek miejskich najemników lub oberża. -
-
-
Konto usunięte
//Dialogi bolą i gryzą, to najstraszniejsza część jakiegokolwiek pisania °‐°. Niedługo zobaczysz//
Przywiązałem konia w jakimś miejscu wyglądającym na przeznaczone do tego.
‐Taeri, tam może być sporo osób, nie panikuj i nie powoduj paniki, pięknię proszę, dziękuję!
Otworzyłem drzwi karczmy i rozglądając się wkoło podszedłem przed towarzyszem do lady -
-
-
Kuba1001
Karczma była mała i skromnie urządzona, w sumie nic dziwnego, bo przecież trzeba było wybudować takich kilkadziesiąt, to nie mogły być większe przybytki, bo kasa miasta zwyczajnie by nie wytrzymała takiego wydatku.
W środku zastałeś naprawdę niewiele osób: Trzech najemników‐wykidajłów uzbrojonych w dwuręczne kusze, tarcze migdałowe, miecze długie i sztylety, dwóch kupców, siedzących nieco dalej służących tej parki w liczbie sześciu i siedzącą przy ladzie Elfkę, która popijała miód.
Po trafieniu do lady zwróciłeś na siebie uwagę barmana, również najemnika, co można poznać po trzech bliznach przechodzących mu ukośnie przez twarz, tak więc zapewne miał jakąś broń pod ladą, gdzie też sięgnął… Na szczęście wyjął tylko i wyłącznie kufel, który postawił przed Tobą.
‐ Piwa? ‐ spytał, zapewne wnioskując że zażyczysz go sobie jak każdy inny klient. -
-
Kuba1001
Pokiwał głową, nalewając trunku do kufla. Później podał Ci też, prosto od kucharzy, nieco smażonego mięsa w jakimś sosidle i solidną pajdę chleba.
‐ Mam jeszcze dwa pokoje, reszta zajęta. Pięć złota za noc, za posiłek osiem sztuk. ‐ powiedział i nalał piwa również dla Łaka, który go o to poprosił. ‐ No, jednak dziesięć sztuk. -
Konto usunięte
Wyjąłem monety
Cholera, najgorsze jest to, że nawet nie mam porównania czy to dużo czy mało. Muszę nabyć doświadczenia
‐Wspaniale, w takim razie nocuję do jutra.
Podał monety do rąk karczmarza
‐Chciałbym też zostawić pod twoją opieką konia. Jak wygląda sytuacja w lesie? Widziano tu ostatnio nietypowe zwierzęta? Bestie, potwory?
W trakcie przemowy karmił jaskółkę, siedzącą w rękawie okruchami chleba -
Kuba1001
‐ Widać, że nie tutejszy. ‐ powiedział i zaśmiał się, pocierając blizny na twarzy oraz zabierając monety. ‐ Różnego cholerstwa tutaj pełno, gnieżdżą się wszędzie, ścierwa jedne. A konia to możesz na zewnątrz zostawić, ale z tyłu mamy małą stajnię, tam lepiej będzie zostawić go na noc, żeby kreatur zbytnio nie kusić.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Konto usunięte
Korci mnie, żeby zrobić chaos i ich spróbować spiknąć, ale musi sobie zacząć radzić sam z takimi sprawami
‐Dobra to ja Ci nie przeszkadzam, baw się dobrze, nie rób burd. Ja idę spać‐ wstał, przeciągnął się, poklepał towarzysza po plecach i ruszył na spoczynek, po drodze patrząc uważnie na elfkę, nie łapiąc, ale też nie unikając kontaktu wzrokowego -
Kuba1001
Elfka jak to Elfka, synonim piękna w mowach większości ras Elarid. Niemniej, wkroczyłeś na górę i zdałeś sobie sprawę, że nie masz pojęcia, który to Twój pokój, a tym bardziej nie masz do niego kluczyków… Zaś biorąc pod uwagę, że poza Twoim i Łaka wszystkie były zajęte, to lepiej jednak się wrócić niż liczyć na ślepy strzał, na przykład w twarz od Orka, którego dopiero co obudziłeś.
-
-
Kuba1001
Jako iż Elfka wlepiła je w stronice jakiejś książki, a Łak w opróżniony do połowy kufel to poszło sprawnie i po krótkiej chwili znalazłeś się znów na górze, a konkretniej to w swoim pokoju. Jako iż miasto miało do utrzymania wiele przybytków takich jak ten to nie mogłeś się wiele spodziewać. Zresztą słusznie, bo w środku zastałeś pokryte skórami i futrami łóżko wraz z poduszką, małą szafkę stojącą obok, świecznik na jedną, do połowy wypaloną, świecę i taboret.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wszedłeś akurat w idealnej chwili, aby zaobserwować jak silny cios pięści jednego z wykidajłów łamie nos Twojego kompana i przy okazji posyła go na jeden ze stolików. Na taki odpoczynek nie pozwolił mu drugi, który chwycił go, uderzył pięścią w brzuch i popchnął na deski podłogi.
‐ I nie wstawaj. ‐ powiedział równie ostrzegawczym, co groźnym tonem.
‐ No, jesteś! ‐ powiedział karczmarz i wyszedł zza kontuaru. ‐ Mam nadzieję, że masz przy sobie złoto, bo musisz zapłacić za wszystko, co nawywijał Twój koleżka, jasne? -
-
Kuba1001
‐ Co się stało?! ‐ krzyknął karczmarz, a zarazem pełnoprawny najemnik, również na granicy wybuchu. ‐ To się stało, że Twój kumpel za dużo wypił i zaczął przystawiać się do pewnej Elfki, zdecydowanie za bardzo, więc chłopaki chcieli go uspokoić. A że go sprali to niech ich wina, było się uspokoić, nie bić i nie gryźć.
-
Konto usunięte
‐To by było tyle w temacie dorosłego załatwiania takich spraw‐mruknął pod nosem a głośno powiedział ‐ Trochę truno nie bić, nie gryźć i się uspokoić jak cię banda chłopów leje, ale rozomiem, że nie mieliście wyboru. Oczywiście zapłacę, ale najpierw przetransportuję go do pokoju, by mieć nad nim kontrolę. Z resztą i tak tam mam mieszek. Ktoś z was jest ranny? Mogę was potem spróbować podkurować magicznie. A co z tą elfką się stało?
-
Kuba1001
‐ Obyło się bez większych obrażeń, ten pogryziony jest u naszego medyka, a Elfka siedzi w swoim pokoju, najpierw chciała od razu opuścić karczmę, ale jej to odradziliśmy, bo by się jakieś nieszczęście na pewno stało. ‐ wyjaśnił karczmarz. ‐ Po prawdzie mogę Ci to złoto nawet podarować, ale pod warunkiem, że nie zobaczę więcej tutaj mordy Twojego przyjaciela, chyba że podczas Waszego wyjazdu. No i coś czuję, że ta Elfka raczej Wam nie podaruje, zwłaszcza że jest siostrą, przyjaciółką czy tam inną kochanką kogoś w radzie miasta Imalin.
-
-
-
Konto usunięte
Zniósł łaka do łóżka, wziął 20 sztuk złota, zamknął pokój na klucz i dał karczmarzowi po czym powiedział ‐ Dziękuję Ci jeszcze raz za wyrozumiałość. Gdybyś ją zobaczył to powiedz jej proszę, że chciałem z nią rozmawiać. Znikniemy tak szybko, jak będzie to możliwe‐ Po czym ruszył sprawdzić, jak czuje się łak.
-
-
-
-
-
-
Konto usunięte
‐Pogadamy rano, jak będziesz na kacu, a nie pijany. Podobno urządziłeś burdę o tą elfkę. Dziś śpisz w kącie na podłodze, masz matę podróżną, bo nie masz klucza do pokoju a karczmarz jak cię zobaczy to raczej nie będzie zadowolony. Szczerze mówiąc nie chce Cię więcej na oczy widzieć. Łóżko zaklepuję ja‐ Zamknął drzwi na klucz ‐Dobranoc
-
-
-
-
-
-