Las Straceńców
-
-
Kuba1001
Nie było takiej potrzeby, to źródło ryku przyszło do Ciebie, a był nim okazały Młotogłów, wielki samiec, biegnący prosto przed siebie, który łamał bądź wyrywał z korzeniami drzewa na swojej drodze. Choć początkowo zdawał się biec w kierunku stada roślinożerców, to gdy te rozpierzchło się na różne strony, on nie zmienił kierunku biegu… Zastanawiające, nieprawdaż?
-
-
Kuba1001
Stwór biegł prosto przed siebie, najpewniej w kierunku morza, niszcząc po drodze kolejne połacie lasu. Wywołał też spore zamieszanie przy jednym z zajazdów ochranianym przez Morskie Kundle, ale strażnicy byli zbyt zdziwieni, żeby reagować, ewentualnie nie mieli ochoty drażnić i tak wściekłego już stwora, który mógłby zabić ich wszystkich bez większego trudu.
Młotogłów ostatecznie zdołał uciec w kierunku pobliskiej zatoki, zwanej Otuliskiem. Ty zaś mógłbyś zbadać, co go tak wystraszyło lub rozwścieczyło, drogę masz podaną jak na srebrnej tacy. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Przestępstwo to może za wiele powiedziane, ale po dłuższych oględzinach odnalazłeś nieco wynik i sideł, część jeszcze nienaruszonych, inne już zdawały się zatrzasnąć, ale najwidoczniej nie mogły utrzymać wielkiej bestii. Do tego kilka bełtów od kusz, a w nadbrzeżnym błocie znalazłeś nieco śladów, które na pierwszy rzut oka przypominały nieco wilcze, ale chód przypominał ludzki, co daje tylko trzy możliwości: Gnoll, Wilkołak lub Worgen.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Szło sprawnie, dopóki nie natknąłeś się na coś, co niemalże zmroziło Ci krew w żyłach: Ledwie kilka centymetrów od Twojej stopy stała pułapka na niedźwiedzie, wielkie stalowe szczęki, które najpewniej pozbawiłyby Cię stopy bądź nogi w połowie łydki, a Ty dostrzegłeś ją tylko dlatego, że była słabo zamaskowana. Poza tym, pomiędzy drzewami, dostrzegłeś niewielki obłok dymu, jakby z ogniska rozpalonego w środku Lasu Straceńców…
-
-
Kuba1001
Jak nic było to obozowisko, na które składało się źródło dymu w postaci ogniska, wraz z rozstawionymi wokół niego czterema namiotami. Uzupełniały to zabezpieczenia w postaci ostrokołu, które doskonale widziałeś, i pułapek wszelkiej maści, których co prawda nie mogłeś dostrzec, ale byłeś niemalże pewien ich obecności. Co ciekawe, nie zauważyłeś żadnego z myśliwych czy najemników, bo to na pewno ich obóz, ani w środku, ani w jego pobliżu.