Mroczna Puszcza
-
-
Kuba1001
Kazute, Vader:
‐ Jakby coś zostało, to oczyszczą to wilczki i byczki, my powinniśmy już wracać. ‐ powiedział Ork, a jako iż reszta zgodziła się z jego słowami, pierwszy ruszył w kierunku wyjścia, zaś reszta za nim.
Vader:
Ostatecznie spłonęła i została zburzona, ale fakt, nie było tam zbyt ciekawie. Niemniej, jak na razie jest spokojnie, co oczywiście nikomu nie przeszkadza, bo i po co kusić los walką z Mrocznymi Elfami lub Wielkimi Pająkami. -
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Dobre pytanie, być może powinnaś je zadać, kiedy znów się pojawi.
Vader:
‐ Miecz? ‐ zapytał jeden z Inkwizytorów, przystając, a później patrząc na Ciebie. ‐ Jaki znowu miecz?Dlatego najlepiej, żeby nie wiedziały, co Was tu sprowadziło… Niemniej, jak na razie nic nie wskazuje na to, aby pojawił się jakikolwiek Mroczny Elf, choć kątem oka dostrzegłeś chyba kilka Wielkich Pająków…
-
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Wyglądał na słownego… No, czymkolwiek on był.
Vader:
//Niektórym to się nie da dogodzić: Jak są raz na dzień albo raz na kilka dni to źle, jak są kilka razy w ciągu dnia lub codziennie to też źle.//
‐ Zajmę się tym, pokaż tylko ten miecz. ‐ powiedział mężczyzna i ruszył w kierunku miejsca niedawnej walki, wciąż zasłanego trupami Demonów i kultystów.I słusznie, bo po chwili zza drzew zaczęło się wyłaniać małe stadko, liczące przynajmniej tuzin osobników, jakie powoli otaczało Twoją grupę.
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Jak najbardziej, jedyne niebezpieczeństwa mogą na Was jeszcze czyhać podczas drowi powrotnej, przez Mroczną Puszczę, ale jest szansa, że Vuck i jego oddziały odeskortują Was na granicę lasu.
Vader:
Skinął głową i spróbował go podnieść, rzecz jasna wypuszczając z dłoni po około sekundzie. Namyślał się chwilę, aby ostatecznie skorzystać z Magii, chwytając miecz czymś na kształt świetlistego lassa, które zarzucił sobie na ramię i ruszył w ten sposób z powrotem do wyjścia.Hobbit pisnął, szukając wzrokiem jakiejś dobrej kryjówki, w końcu wojownik był z niego żaden.
‐ Dawajta no buźkie pod topór! ‐ krzyknął radośnie Krasnolud, ściskając mocniej swój oręż.
Elfka nie powiedziała nic, stała w tym samym miejscu, co wcześniej, ale jej usta i palce poruszały się nieustannie, więc była w trakcie inkantacji jakiegoś zaklęcia Magii Natury. -
-
-
Kuba1001
Kazute:
Skoro nie zalały Was hordy Drowów, Demonów, Nadludzi, Żywiołaków Ognia i tym podobnych istot, to najpewniej wygrali, tudzież zmusili do ucieczki, powrotu do Puszczy i Pustki, albo przynajmniej zatrzymali, a walka wciąż trwa.
Vader, Kazute:
Wraz z resztą grupy opuściliście cały kompleks Kapłanów Pustki, na zewnątrz zastaliście pobojowisko, padło wiele Worgenów i Minotaurów, ale trupów ich oponentów było jeszcze więcej, czyli najwidoczniej Wasi sojusznicy odnieśli sukces.
Vader:
Po prostu Wielki Pająk, wszystkie były jednakowe, a przynajmniej dla Ciebie, jakiś znawca i wprawny obserwator w jednym mógłby dostrzec ewentualne różnice pomiędzy wszystkimi osobnikami. -
-
-
Kuba1001
Vader, Kazute:
//Ja już Wam to przyspieszę.//
Pod worgeńską i minotaurzą eskortą udaliście się w drogę powrotną, szybko osiągając skraj Mrocznej Puszczy, gdzie to Wasze drogi się rozdzieliły: Sędziwy Drow i orczy Paladyn udali się z powrotem do Hammer, Inkwizytorzy w tylko znanym sobie kierunku wraz z demonicznym mieczem, a reszta w drogę powrotną do siedziby Gildii Magów.
//Zmiana tematu, zacznę Wam, gdy będziecie na miejscu.//
Vader:
Nie mogłeś spodziewać się wiele po tak prostym stworzeniu, pająk zwyczajnie rzucił się w Twoim kierunku, głodny, a także zdeterminowany ten głód zaspokoić. -