Mroczna Puszcza
-
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Wyglądał na słownego… No, czymkolwiek on był.
Vader:
//Niektórym to się nie da dogodzić: Jak są raz na dzień albo raz na kilka dni to źle, jak są kilka razy w ciągu dnia lub codziennie to też źle.//
‐ Zajmę się tym, pokaż tylko ten miecz. ‐ powiedział mężczyzna i ruszył w kierunku miejsca niedawnej walki, wciąż zasłanego trupami Demonów i kultystów.I słusznie, bo po chwili zza drzew zaczęło się wyłaniać małe stadko, liczące przynajmniej tuzin osobników, jakie powoli otaczało Twoją grupę.
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Jak najbardziej, jedyne niebezpieczeństwa mogą na Was jeszcze czyhać podczas drowi powrotnej, przez Mroczną Puszczę, ale jest szansa, że Vuck i jego oddziały odeskortują Was na granicę lasu.
Vader:
Skinął głową i spróbował go podnieść, rzecz jasna wypuszczając z dłoni po około sekundzie. Namyślał się chwilę, aby ostatecznie skorzystać z Magii, chwytając miecz czymś na kształt świetlistego lassa, które zarzucił sobie na ramię i ruszył w ten sposób z powrotem do wyjścia.Hobbit pisnął, szukając wzrokiem jakiejś dobrej kryjówki, w końcu wojownik był z niego żaden.
‐ Dawajta no buźkie pod topór! ‐ krzyknął radośnie Krasnolud, ściskając mocniej swój oręż.
Elfka nie powiedziała nic, stała w tym samym miejscu, co wcześniej, ale jej usta i palce poruszały się nieustannie, więc była w trakcie inkantacji jakiegoś zaklęcia Magii Natury. -
-
-
Kuba1001
Kazute:
Skoro nie zalały Was hordy Drowów, Demonów, Nadludzi, Żywiołaków Ognia i tym podobnych istot, to najpewniej wygrali, tudzież zmusili do ucieczki, powrotu do Puszczy i Pustki, albo przynajmniej zatrzymali, a walka wciąż trwa.
Vader, Kazute:
Wraz z resztą grupy opuściliście cały kompleks Kapłanów Pustki, na zewnątrz zastaliście pobojowisko, padło wiele Worgenów i Minotaurów, ale trupów ich oponentów było jeszcze więcej, czyli najwidoczniej Wasi sojusznicy odnieśli sukces.
Vader:
Po prostu Wielki Pająk, wszystkie były jednakowe, a przynajmniej dla Ciebie, jakiś znawca i wprawny obserwator w jednym mógłby dostrzec ewentualne różnice pomiędzy wszystkimi osobnikami. -
-
-
Kuba1001
Vader, Kazute:
//Ja już Wam to przyspieszę.//
Pod worgeńską i minotaurzą eskortą udaliście się w drogę powrotną, szybko osiągając skraj Mrocznej Puszczy, gdzie to Wasze drogi się rozdzieliły: Sędziwy Drow i orczy Paladyn udali się z powrotem do Hammer, Inkwizytorzy w tylko znanym sobie kierunku wraz z demonicznym mieczem, a reszta w drogę powrotną do siedziby Gildii Magów.
//Zmiana tematu, zacznę Wam, gdy będziecie na miejscu.//
Vader:
Nie mogłeś spodziewać się wiele po tak prostym stworzeniu, pająk zwyczajnie rzucił się w Twoim kierunku, głodny, a także zdeterminowany ten głód zaspokoić. -
-
-
-
Kuba1001
I tak też Wielki Pająk padł trupem, ale trzeba przyznać, że jeden taki niewiele zmieni, wciąż było ich kilkanaście. Wymachujący toporzyskiem Krasnolud, który śmiał się i uśmiechał przy tej okazji jak istny psychopata, położył już dwa pajęczaki, nie było to trudne, kiedy same lazły pod jego topór, ale kilka wykazało przewagę instynktu samozachowawczego nad głodem, zachodząc brodacza z flanki. Najpewniej zginąłby, pożarty żywcem, gdyby nie pomoc Elfki, która zakończyła wreszcie inkantację. Przez chwilę nic się nie działo, dopiero później gałęzie pobliskich drzew pochwyciły kilka pająków i zmiażdżyły je, kolejne zostały zabite w podobny sposób, ale przez wychodzące z ziemi korzenie. Ledwie kilka bestii zdołało uciec i raczej nie zanosi się na ich szybki powrót, te inteligentne stwory będą wolały znaleźć sobie jakąś łatwiejszą zdobycz, która nie wybije całej grupy łowieckiej.
-
-
-