I snuł się po lesie. Jego twarz która zwykła być bez wyrazu tym razem przepełniały emocje takie jak: żal, smutek czy gniew. Dzisiaj była rocznica. Chyba nie muszę mówić jakiego zdarzenia.
Z osadami może być problem, w końcu to Mroczna Puszcza. Jednak może mieć szczęście (lub nieszczęście) trafić na jakąś mniejszą wioskę Mrocznych Elfów, a nawet do ich stolicy.
‐Ku*wa!
Powiedział pod nosem po czym rozebrał się do nagości i zwinął ubrania razem z pozostałym ekwipunkiem w kulę którą za pomocą magi przeniósł na drugi brzeg. Sam wskoczył do strumyka i przepłynął na drugi brzeg
Sam strumyk nie był na tyle głęboki, by się rozbierać i przez niego płynąć, sięgał CI ledwie do pasa, niemniej dopłynąłeś na drugi brzeg, a ubrania już tam czekały.
Minęła kolejna godzina nudnej wędrówki, aż w drzewo, tuż obok Twojej głowy, wbił się bełt z kuszy. Nie jesteś tu sam i chyba wiadomo kto czai się w ciemności.
Zaczął się szaleńczo śmiać. Już od dawna nikt nie odważył się go zaatakować. Wyjął miecz z pochwy, a on po chwili zapłonął białym ogniem.
‐Ujawnij się i stań do walki
Wypowiedział w pustkę
Żaden Mroczny Elf nie był tak głupi, by próbować walki z bliska, zwłaszcza z takim kimś, jak Ty. Właśnie dlatego wystrzelili kolejne bełty, z pewnością zatrute, które, póki co, nieszkodliwie odbijają się od Twojego pancerza.