‐ Wychodzi na to, że to samo, co Waszej. ‐ odrzekł Hobbit, gdy reszta jakoś się do tego nie paliła.
‐ Cholerni Kapłani Pustki. ‐ przytaknął Inkwizytor. ‐ A jeśli kombinują coś jeszcze z Otchłanią to może być jeszcze gorzej…
‐ Gówno wiecie o Kapłanach Pustki. ‐ mruknął drugi Inkwizytor. ‐ A przynajmniej tak twierdzi ten Worgen. ‐ dodał, wskazując na Czarnego Kła, który dawał mu dłońmi znaki w języku migowym.
‐Pracowałem z jednym. Jakieś 453 lata temu. Minotaur, młodziak. Byleby szybko, byleby dobrze. Biedak zginął z rąk Elfów, gdy wracał z Hammer do stolicy mojej rasy. Może to i dobrze? I tak był skazany na śmierć za to, że nie wypełnił zadania swojej organizacji. Posążek został u mnie…
Na wzmiankę o pracowaniu z Kapłanami Pustki, Elf natychmiast dobył sztyletu i tylko interwencja Paladyna oraz Inkwizytorów powstrzymała go przed zasztyletowaniem Drowa na miejscu. Jak widać, wystarczy tylko prosty pretekst.
‐Kontynuując, wiem o Kapłanach więcej, niż wydaje się tobie przyjacielu.
Mówiąc to spojrzał na Worgena.
‐I wiem, jak ich pokonać. Jednakże ze względu na elfa zachowam to do momentu, kiedy przyjdzie mi walczyć.
‐ Mnie osobiście ciekawi, co to za sposób. Zwłaszcza, że nigdy dotąd nie miałam z nimi do czynienia twarzą w twarz ‐ stwierdziła, odzywając się do Drowa, zaś Ayredowi posyłając spojrzenie proszące, by usiadł i się nieco uspokoił.
‐Z takim podejściem nigdy więcej możesz nie zobaczyć wiosny, bo zginiemy. Nie obchodzi mnie, czy jesteś drowem, elfem, czy cycatym okrętem flagowym Cesarstwa. Misja to misja i trzeba ją wykonać.
‐ Drow ma rację, Ayred. Podobnie jak Ty nie pałam miłością do Mrocznych Elfów, ale nie zamierzam z tego powodu zaczynać starć, gdyż tak jakby mamy ze sobą współpracować ‐ spojrzała na Elfa dość zimnym jak na nią spojrzeniem.
//“cycatym okrętem flagowym Cesarstwa.” Skisłem. Rafael już to widział? :V//
‐ Dobrze, dobrze. ‐ burknął, unosząc ręce w obronnym geście. ‐ Niech Wam już będzie. Przepraszam. ‐ dodał jeszcze, oczywiście pod adresem Mrocznego Elfa.
‐ Cieszę się, że mamy przynajmniej tymczasowy rozejm. Poza tym nazywam się Limanniel ‐ powiedziała jeszcze od siebie, jednak nie wykonała żadnego ruchu czy gestu.