Plugawe Ziemie
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Co? ‐ spytała znów, jakby rzeczywiście rozważając taką możliwość, co było bardziej, niż komiczne.
Taczka:
Wywołało to kolejną falę bólu, a przynajmniej nie tylko u Ciebie, bo i u niego też. Do tego obaj cofnęliście się o kilka kroków, rozmasowując boląca czaszki.
Omeg:
‐ Nie przeszkadzalibyśmy Ci, gdyby było inaczej. ‐ odrzekł jeden z Uruków, głaszcząc Warga. Chyba błędnie uznał, że byłeś pochłonięty całą tą swoją alchemiczną pracą, podczas kiedy to naprawdę spałeś lub kąpałeś się.
‐ Ale skoro już tu jesteś to tak, potrzebna nam Twa pomoc. ‐ dodał drugi. ‐ Chodzi o termin i trasę wyjazdu, uważamy że powinny być takie, aby jak najmniej opóźniło to postęp Twoich prac nad armią dla naszego pana. -
-
-
-
Kuba1001
Omeg:
‐ Ku*wa… No, źle powiedziałem. My Ci przedstawimy możliwe trasy, a Ty wybierzesz tę najlepszą dla Ciebie. Teraz jasne?
Taczka:
Jako że trzymał gardę, zdołał zasłonić się nią przed kamieniem i o ile czaszkę ma całą, to walka lewą dłonią może już być dużo trudniejsza.
Vader:
Nim miała okazję odpowiedzieć, straciła głowę. Nie, nie dla Ciebie, baranie, ale dosłownie, gdyż jakiś Zbrojny skorzystał z okazji i załatwił kobietę, gdy Ty ją zagadywałeś. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Udało się, ale co dalej?
Omeg:
‐ Pierwsza to dość prosta droga, na nic ani na nikogo nie trafimy. Problem jest tylko taki, że jest strasznie długa, a czas się przecież liczy, prawda? Druga jest szyba, ale prowadzi przez szlaki handlowe. Niby dobrze, zawsze moglibyśmy coś zrabować albo dostać coś do eksperymentów, ale poza tym są spore szanse, żeby trafić na koczowników, których tam pełno przez te karawany… Ostatnia jest najszybsza, ale leci prosto jak w mordę strzelił przez tereny Klanu Krwawego Kopyta. ‐ wyjaśnił niemalże jednym tchem Uruk i zamilknął, czekając na Twoją decyzję. -
-
-
-
-
-
-