Plugawe Ziemie
-
-
Kuba1001
Omeg:
Skinęła głową, choć tak na dobrą sprawę to tylko Wy zostaliście na zewnątrz, gdyż wozy i karety już wprowadzono, a więc i jeńców.
‐ Gdzie życzysz sobie się teraz udać? ‐ spytała Elfka, gdy znaleźliście się w słabo oświetlonym pochodniami i zimnym tunelu.
Taczka:
Szło sprawnie, ale podczas ucieczki zdałeś sobie sprawę, że to nie burza piaskowa lub jakieś monstrum, ale za to kilkunastu koczowniczych jeźdźców na wielbłądach, wyruszających na pustynię po niewolników lub zapolować. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Nie Tobie to ustalać, bo najwidoczniej Cię zauważyli, gdyż gnają w Twoim kierunku, a zdradzenie położenia obozu Hordy komukolwiek to więcej niż głupi pomysł.
Omeg:
Pokiwała głową i zaczęła Cię oprowadzać, zapewne oszczędzając część pomieszczeń w wieży, gdyż teraz wiesz gdzie jest wejście, wyjście, wyjście awaryjne, Twoja komnata, jadalnia i oczywiście pracowania oraz lochy. Oczywiście oszczędziła Ci widoku takich miejsc jak koszary Uruków, kuchnia, w której przygotowywano posiłki i tak dalej, bo nie było Ci to do niczego potrzebne, a tylko marnowało cenny czas. Tak czy inaczej, wycieczkę zakończyliście pod drzwiami do Twojej komnaty. W środku czekały już bagaże, a Drowka czekała, aż dasz jej sygnał, że możesz odejść lub wejdziesz do środka, gdyż w sumie to na jedno wyjdzie. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Takich cudów to nie było, a nawet jeśli, to nie byli w Twoim zasięgu, ponieważ odjechali kawałek dalej na swych wierzchowcach, aby dobyć broni dystansowej w postaci krótkich łuków, nałożyć strzały na cięciwy i wycelować w Ciebie.
W chwili, go mogłeś uznawać swoją śmierć lub niewolę za pewną, koczownicy zaczęli spadać z wielbłądów, trafieni celnie wypuszczonymi strzałami lub oszczepami. Kilku zerowało się do ucieczki, ale nawet najlepsze nirgaldzkie wielbłądy nijak mogły przegnać, lub chociaż spróbować, Centaura z Plugawych Ziem, zwłaszcza wychowanego w Klanie Krwawego Kopyta.
I tak skończyła się ta dziwna walka, choć teraz na głowie masz nie bandę pustynnego ścierwa, ale zgraję Centaurów. -
-
-
Kuba1001
Omeg:
Aparatura była Ci dobrze znana, podobnie jak część składników, ale tylko część, gdyż miałeś do dyspozycji istne multum, od pospolitych, przez niespotykane, na uchodzących za wręcz legendarne skończywszy.
Taczka:
‐ A Ty kto? ‐ spytał jeden z Centaurów, podczas gdy pięciu innych wycelowało w Ciebie swoje łuki z naciągniętymi na cięciwy strzałami. Pozostali mieli pogawędkę gdzieś, zamiast tego zaczęli rabować trupy zabitych koczowników. -
-
-
Kuba1001
Omeg:
Poza Twoimi więźniami było tam nieco zmizerniałych Gnolli, Orków i Centaurów, a także zwierzęta w rodzaju Wargów, pustynnych wilków i tym podobnych. Do lochów z Kresu Nadziei się to nie umywało, ale zawsze coś, nie?
Taczka:
‐ No nie widać, ale nawet jakbyś nie był z Hordy to możesz iść, nie potrzeba nam więcej niewolników. ‐ odparł Centaur i kazał reszcie opuścić broń, jednocześnie wskazując Ci, że powinieneś już odejść. -
-
-