Plugawe Ziemie
-
Kuba1001
Vader:
//Normalny do Orków, Je**ięty do Centaurów.//
Zatrzymał się ledwie kilka kroków przed Tobą, co było sporym osiągnięciem, jeśli wziąć pod uwagę prędkość galopu, w jakim był niedawno.
‐ Kim jesteś i czemu zapuściłeś się tu sam? ‐ spytał, celując w Ciebie grotem włóczni. ‐ Rycerzyku? ‐ dodał po nieco dokładniejszych oględzinach, gdy jego uwagę przykuła Twoja zbroja, hełm i broń.‐ Magia może wyrównać szanse, ale to i tak kilkaset na jednego, w tym Ogry, Trolle, Orkologi i Cyklopy, a więc to, co nie padnie po byle jakim zaklęciu Magii Śmierci…
Taczka:
Wkroczyliście do środka, gdzie wodzowie od razu zebrali się nad stołem z mapą, podobnie jak Gotai. Ty również mógłbyś do nich dołączyć, a właściwie to nawet powinieneś. Poza tym do namiotu wkroczyli pozostali członkowie świty dwóch wodzów: Skąpo odziane niewolnice, kobiety ludzkie, Elfki i Drowki, a także odziani w pełny pancerz płytowy i hełm, uzbrojeni w dwuręczne topory, miecze długie, tarcze i rogi sygnałowe członkowie ich osobistej straży przybocznej. Ustawili się przed wejściem i wokół całego namiotu, a niewolnice zaczęły roznosić przekąski i trunki.
Omeg:
Uruk najpewniej podrapałby się teraz po głowie, gdyby nie noszony na niej hełm.
‐ No… W lochach mamy trochę ludzi i chyba z jednego Elfa, ale nic więcej… Reszta Centaurów też tam siedzi, więc co? Mamy zabrać te truchła? ‐ spytał, na pozbawione mózgów Centaury. -
Vader0PL
//KK//
Pieolnięty
‐Nie ważne, kim jestem, ale ważne jest, od kogo jestem. Rycerz Śmierci, bardzo mi miło. A teraz, bez pieolenia, niosę wiadomość do Centaurów.
Jedną rękę trzymał tak, by Centaur nie mógł zauważyć utworzonej kuli śmierci, którą na wszelki wypadek przygotował.Normalny
‐Dlatego nie używamy byle jakiego. Będziemy polegali na jednocześnym wysysaniu ich energii życiowej i ostrzeliwaniu ich kulami śmierci, lub też innymi szkodliwymi obiektami. -
Kuba1001
‐ Jaką znowu wiadomość? ‐ spytał po chwili wewnętrznej walki, w której ciekawość ostatecznie zwyciężyła nad obowiązkiem wbicia Ci włóczni w gardło za samo bycie Rycerzem Śmierci na terytorium Centaurów.
‐ Oby do tego nie doszło, nie mamy w końcu zniszczyć Hordy. ‐ przypomniał jeden ze Zbrojnych i wsiadł na swego Jaszczura, gotów do drogi, podobnie jak jego kompan, zwłaszcza że wszystko zostało już ustalone.
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Raportuj. ‐ rzucił Qurog, gdy Gotai w międzyczasie zaznaczał na mapie położenie Waszego obozu.
Vader:
Wątpliwości pewnie nadeszły szybko, bo krótko po wyruszeniu z obozowiska ku Wam ruszyło kilku Orków na Wargach. Kilku, bo widzisz ledwie czterech, jadących z naprzeciwka, ale pewnie w okolicy czai się drugie tyle, jeśli nie więcej, gotowe rzucić się na Was ze wszystkich stron.Przekrzywił lekko głowę i wbił w Ciebie spojrzenie, nie mając bladego pojęcia, o czym gadasz i pewnie licząc, że teraz przejdziesz do konkretów.
-
-
-
Kuba1001
Omeg:
Pokiwali głowami i wspólnie pozbyli się niewygodnych ciał, zapewne składując je w lochach, w razie gdyby miały Ci się jeszcze przydać, a nie porzucając na żer padlinożercom gdzieś w pobliżu… Niemniej, po chwili wrócili z dwójką ludzi, mężczyzną i kobietą w dość młodym wieku, którzy patrzyli na nich, na Ciebie i całą pracownię z wielkim lękiem… Poznałeś w nich po chwili ludzi schwytanych podczas ataku na karawanę, ale z pewnością Urukowie nie byli tak głupi, aby dostarczyć Ci kogoś ważnego, jak tamta kobieta, która była córką jakiegoś niższego szlachcica, jeśli dobrze pamiętałeś.
Vader:
Pokiwali głowami i położyli dłonie na rękojeściach broni, tudzież skryli je za plecami, aby móc w miarę dyskretnie użyć na wrogu Magii Śmierci.
‐ Staaać! ‐ wydarł się przewodzący grupie Ork, wznosząc przy okazji masywną maczugę w górę. ‐ Kim jesteście i czego tu chcecie?‐ Do kogo? ‐ zapytał i po chwili wyeliminował swoją osobę jako potencjalnego odbiorcę owych papierków. ‐ Do wszystkich Centaurów? Do Klanu Krwawego Kopyta?
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Jak wielu? ‐ spytał Gotai, zapewne sądząc, że wcale nie był on taki mały.
‐ Czy wojska są gotowe do wymarszu lub walki? ‐ zagadnął Qurog.
Vader:
‐ Niby czego chce od nas jakiś tam Rycerz Śmierci? Mamy w dupie takich jak Wy.‐ Wiele klanów, ale myślę, że najważniejsze jest Krwawe Kopyto…
-
-
-
-
Omeg12
‐ No dobrze… ‐ zaczął mówić szukając środka usypiającego ‐ Mam zamiar zrobić trochę nieprzyjemnych rzeczy, nie ukrywam. Możecie zapewne spróbować mnie teraz powalić albo coś w tym stylu, ale nie osiągnięcie absolutnie nic. Jeśli pozwolicie mi was uśpić ot tak, to gwarantuję, że operację przejdziecie bezboleśnie. Proste?
-
Kuba1001
Omeg:
Pokiwali ochoczo głowami, obietnica braku bólu przemawiała do nich znacznie bardziej, niż mnóstwo cierpień z rąk jakiegoś pomylonego Mutagenisty lub jego dwóch osiłków, którzy profilaktycznie zostali w pomieszczeniu, czekając na rozkazy, ale pewnie nie zawahaliby się, gdyby ludzie spróbowali czegoś podejrzanego.
Vader:
‐ A co daje wdzięczność Rycerza Śmierci? ‐ zapytał, przyglądając Ci się ponownie. Cóż, zapewne liczył na jakieś finansowe korzyści, za złoto wydane na Twoją zbroję i ekwipunek można by wyposażyć w pełny centaurzy rynsztunek kilka plemion.‐ Któremu? ‐ spytał jeszcze bardziej podejrzliwie Ork. Faktycznie, Horda miała dwóch wodzów, podobno rządzących na równi, a więc chyba nieco skrewiłeś.
-
Vader0PL
Powaleniec
‐Wiele rzeczy, które nie ograniczają się do materialnych korzyści, chociaż te materialne stanowią ładny dodatek do całości.
///Wdzięczności, czyli nie zrobię śpiwora z twoich flaków w zimną noc po tym, jak cię zabiję.///Normalny
‐Temu, kto nas wysłucha. Wątpię, by obaj w tym samym czasie skupili się na posłańcach, gdy jest wiele innych ważnych rzeczy do zrobienia. -
Kuba1001
‐ Wodzowie podejmują decyzje razem albo w ogóle. ‐ odrzekł twardo Ork. ‐ Czyli albo rozmawiasz z oboma, albo wypi***alasz, rycerzyku. Proste?
//Widać, że to ten je**ięty.//
Pokiwał głową i po chwili ostatecznego rozważania za i przeciw ruszył galopem w kierunku, do którego zmierzał, nim go zatrzymałeś. -