Plugawe Ziemie
-
-
Mianaee
Nie odważyła się zjeść posiłku, z resztą nie była w ogóle głodna, a nawet jeśli, to tego nie czuła…zbyt intensywnie rozmyślała o ojcu i ogólnie o tej całej, dziwnej sytuacji. Wszystko wydawało się jej takie niepasujące do siebie. Spojrzała ślepo w piękne, ciemne niebo. Blask gwiazd odbijał się w jej kolorowych ślepiach co wyglądało naprawdę imponująco. Westchnęła ciężko, po czym zamknęła oczy i z powrotem wróciła na szarą ziemię.‐Nie pora na podziwianie jakiś cholernych gwiazdozbiorów.‐Pomyślała marszcząc nos. Rozejrzała się, po śpiących wojownikach i uśmiechnęła się. Nie wiadomo dlaczego, ale obrazek leżących jakby już nieżywych rycerzy wydał jej się wyjątkowo zabawny. Resztę nocy spędziła na obserwowaniu pobliskich terenów i ogółem na czuwaniu.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Mianaee
Kiedy Lilith zeskoczyła z ogara rozejrzała się przenikliwie. Wyszczerzyła się szeroko na samą myśl o zabijaniu mieszkańców wioski. Omal nie zaczęła się śmiać ze szczęścia. Poskromiła w sobie tą nutkę ekscytacji, po czym zdjęła płaszcz i wyciągnęła miecz z skórzanego futerału, który znajdował się na jej plecach. Teraz czekała aż reszta rzuci się w wir walki. Sama nie miała śmiałości, żeby zacząć, chociaż już ją paliło do bitwy. Głupiutka i zbyt pewna mocy swojego ostrza dziewczynka zaczęła dreptać w miejscu wyraźnie zniecierpliwiona. Była uczona manier od dziecka i wiedziała, że najpierw musi dostać wyraźnie polecenie, a dopiero potem może działać.
-