Właściwie cała oaza była kryjówką. Mogliście schować się tam, ukryć wielbłądy i mieliście pod dostatkiem wody i owoców, bo Wasze zapasy skurczyły się już do zera. Teraz pozostaje czekać.
Dobra, a nawet bardzo dobra. Prawie tak samo, jak ta w pałacu Baryxa w Ur. Choć komuś, kto długo wędrował przez pustynię, każda woda wydaje się pyszna.
Zbliżył się do elity.
‐ Słuchajcie. Ja postaram się ich osłabić magią bólu i nieco popalić ogniem, a wy ich wykończycie. Najważniejsze jest to, żeby zatrzymać karawane. Zrozumiano?
‐ Nie jesteśmy byle najemnikami. ‐ odparł przywódca, ten z jataganami. ‐ Tylko Elitą. Zatrzymalibyśmy ich sami, gdyby była taka konieczność. Ale tak, rozumiemy plan.