Podmrok
-
Kuba1001
Vader:
Chrząknął, zwracając Twoją uwagę.
Bulwa:
Do samej wioski szliście bez problemów, a tam… Cóż, jeśli każda skaveńska wiązka to bród, smród i ubóstwo to ta była prawdziwym przykładem nędzy i rozpaczy: Zrujnowane, i w większości spalone, domy i inne budynki, ograbione do ostatniego przedmiotu przedstawiającego jakąkolwiek wartość… Najgorzej jednak było w centrum osady, gdzie widziałeś ogromny stos palonego mięsa, najpewniej Szczuroludzi, nieliczne, bezgłowe ciała, niezwykle okrutnie okaleczone, i kilkanaście tuzinów włóczni wbitych w ziemię, na których grotach wisiały łby zabitych, w wypadku samic i młodych to nawet po kilka lub kilkanaście na jednym. Pośród nich była głowa starego Siwozębego, który przydomek wziął od brody oraz kłów w tej samej, siwej barwie, wykrzywiona może nie bólem, ale niewiarygodnym przerażeniem. -
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Mnie w to nie wrobisz.
Bulwa:
Skavenom dwa razy powtarzać nie trzeba, nawet przyprowadzone przez Skrela Mutanty dostały małego pietra, więc co dopiero małe, skaveńskie pokurcze? Cóż, zaczęli rozglądać się nerwowo wokół, a do tego zbili się w ciasną gromadkę, czekając na jakieś rozkazy, najlepiej dotyczące natychmiastowego odwrotu. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Czekaliście i czekaliście, a tam nic… Lecz za to zauważyliście potwora, przypominającego monstrualnego kraba, który był Waszym celem, jak biegł prosto na Was z rozdziawioną paszczą i klapiącymi szczypcami.
Bulwa:
Skrel zareagował od razu, idąc razem z Tobą, podobnie jego Mutanci, kilku wojowników i nieco Twoich Skavenów. A pocisk nie wydaje się potrzebny, bo nic Wam chyba nie zagraża. -
-
-
-