Podmrok

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bulorwas:
Dalej robili to samo, bo nie dałeś im konkretnych instrukcji, co mają zrobić zamian zbicia się w jedną masę szczurzego mięsa.
Vader:
‐ Jak przeżyję, to wypłatę zabitych biorę dla siebie. Jasne?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Inni się zgadzają?

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Utrzymać odległość 1,5 od siebie ku*wie.
Krzyknął.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bulwa:
Choć niechętnie, rozeszli się i wykonali rozkaz.
Vader:
Owszem, zgadzają.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐No więc jest umowa, do roboty.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Idziemy.
Rzekł do grupy. Rozglądał się na około.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Dobra, gdzie to cholerstwo Cię złapało?
Bulwa:
Nic się przez tę chwilę czasu nie zmieniło, zaś żeby zachęcić Skavenów do pójścia gdziekolwiek, niż do rodzimej wioski, musisz sam ruszyć zawszone cztery litery, żeby dać im przykład i ich poprowadzić.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Cioty z was!
Krzyknął idąc do przodu. Splótł pocisk cienia by się bronić.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wskazał właściwy temu kierunek.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Czekaliście i czekaliście, a tam nic… Lecz za to zauważyliście potwora, przypominającego monstrualnego kraba, który był Waszym celem, jak biegł prosto na Was z rozdziawioną paszczą i klapiącymi szczypcami.
Bulwa:
Skrel zareagował od razu, idąc razem z Tobą, podobnie jego Mutanci, kilku wojowników i nieco Twoich Skavenów. A pocisk nie wydaje się potrzebny, bo nic Wam chyba nie zagraża.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Strzelać mu w mordę.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Nic tu nie ma ku*asiarze!
Krzyknął do swojej armii. Rozejrzał sie jeszcze raz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Kusznik spróbował, pudłując haniebnie, reszta zaś szykowała się do obrony w razie gdyby ten atak zawiódł.
Bulwa:
Zachęceni takim okrzykiem ruszyli do Ciebie tłumnie, a dalsze rozglądanie tylko umacniało Cię w tym przekonaniu.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Przeszukać grotę!

[Kubeł1001]

Vader0PL

Sam się przygotował do obrony.
‐Jeszcze raz!

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Tym razem dostał, a do tego boleśnie i diabelnie skutecznie, gdyż co można poznać po jego reakcji i fakcie, że zaczął się miotać, a przestał szarżować.
Bulwa:
Rozeszli się, a z Tobą pozostał jedynie Skrel i Mutanci, którzy byli zbyt wielcy, aby skutecznie zająć się przeszukiwaniem zabudowań groty.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dobij.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Coś tu do cholery było, nie potwory, bo ku*wa na pal łby nabite. Krasnoludy też nie, bo one mają ten swój “honor” czy jakoś tak. Pozostają, więc koboldy.
Rokminił na szybko

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Na dobrą sprawę trzeba było władować w to cholerstwo jeszcze osiem bełtów, żeby w końcu znieruchomiało.
Bulwa:
‐ Ich najbliższa osada jest jakieś dwadzieścia pięć kilometrów stąd, ale podobno Swiozęby z nimi trzymał i nawet kilka razy napadli na Gobliny. ‐ wyjaśnił Skrel.
‐ Nic. ‐ zameldował nagle jeden ze Skavenów. ‐ Wszystko zabrali. Wszystko. Pewnie by nawet chaty wzięli, jakby nie były tak mocno przymocowane do ziemi.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Załatwione? Załatwione. Jej.