Podmrok
-
-
Kuba1001
Poza tym, co zauważyłeś wcześniej, to odkryłeś, że był to symbol namalowany na materiale, nic zwykłego, mógłby on spokojnie służyć za jakiś sztandar lub proporzec. Księgi i woluminy były stare, pożółkłe i zakurzone, z wyjątkiem trzech innych, w szklanych gablotach. Poza nimi pod podobnymi szklanymi kloszami znajdowały się też inne przedmioty, naprawdę różne, bo były to kielichy, strzały, bełty, mapy przedstawiające nieznane Ci ziemie i wiele więcej. Na ścianach dostrzegłeś też broń, dwuręczne i jednoręczne topory oraz miecze, a także buławy, sztylety i kusze.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Tam odnalazłeś zaledwie jedną komnatę, a w niej kamienny piedestał, na którym spoczywał pierścień, acz nie taki, jakich wiele widziałeś w całym swoim życiu, ponieważ ten zdawał się wykonany ze szczerego diamentu, zupełnie jak cała wieża. Poza tym zauważyłeś swojego kompana, nieprzytomnego i opartego o ścianę wieży, jakby coś odrzuciło go tam z wielką siłą.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
O dziwo, nie skończyłeś tak jak Krasnolud, który Cię poprzedzał, bo artefakt nie odrzucił Cię z wielką mocą ma pobliską ścianę. Mimo to, gdy tylko go chwyciłeś, poczułeś jego nienaturalny ciężar, zupełnie jakby taki mały przedmiot miał wagę przyzwoitego topora czy młota bojowego, co nie było możliwe, nawet jeśli był z diamentu. Niemniej, masz go, misja wykonana. Teraz tylko jakoś stąd uciec i przeżyć…
-
-
Kuba1001
Mogłeś, ale musiałbyś mieć przy tym pewność, że zginął, bo jeśli by przeżył, to śmierć byłaby najlepszym, co mogłoby Cię spotkać, w końcu ktoś kiedyś oszukał go w podobnej akcji, więc pewnie drugiego razu nie odpuści. Niemniej, udało się go ocucić, gdy dałeś mu łyk wódki ze swojej piersiówki.
‐ O ku*wa, ja pie**olę, ale mną jebło. ‐ mruknął, trzymając się za guza na głowie i powoli wstając. ‐ Lepiej uważaj, trzeba jakiegoś sposobu, żeby tamten pierścień stąd zabrać. -
-
Kuba1001
‐ Ja pie**olę, ku*wa… ‐ powtórzył i pociągnął kolejny łyk trunku, tym razem ze swojej piersiówki, i skierował się ociężale do wyjścia, zapewne rozmyślając, jak moglibyście się stąd wydostać, mając na głowie tamte pozbawione instynktu samozachowawczego potwory, z którymi musieliście zmierzyć się wcześniej.
-
-
Kuba1001
Na zewnątrz zastaliście kwasowe jezioro i kamienny pomost przerzucony pomiędzy wysepką z Diamentową Wieżą a wyjściem z jaskini. W wielu miejscach konstrukcja była zniszczona, ale powinniście dać radę przejść po kamieniach, które się w nią wbiły, o ile nie poślizgniecie się na zmasakrowanych resztkach ich jeźdźców‐samobójców, wpadając tym samym w kwasową otchłań… Co ciekawe, potworów nie ma, choć spodziewaliście się, że rzucą się na Was od razu po opuszczeniu wieży. Czyżby były aż tak głupie, żeby liczyć, że znów wezmą Was z zaskoczenia?