Podmrok
-
-
-
Kuba1001
Tam odnalazłeś zaledwie jedną komnatę, a w niej kamienny piedestał, na którym spoczywał pierścień, acz nie taki, jakich wiele widziałeś w całym swoim życiu, ponieważ ten zdawał się wykonany ze szczerego diamentu, zupełnie jak cała wieża. Poza tym zauważyłeś swojego kompana, nieprzytomnego i opartego o ścianę wieży, jakby coś odrzuciło go tam z wielką siłą.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
O dziwo, nie skończyłeś tak jak Krasnolud, który Cię poprzedzał, bo artefakt nie odrzucił Cię z wielką mocą ma pobliską ścianę. Mimo to, gdy tylko go chwyciłeś, poczułeś jego nienaturalny ciężar, zupełnie jakby taki mały przedmiot miał wagę przyzwoitego topora czy młota bojowego, co nie było możliwe, nawet jeśli był z diamentu. Niemniej, masz go, misja wykonana. Teraz tylko jakoś stąd uciec i przeżyć…
-
-
Kuba1001
Mogłeś, ale musiałbyś mieć przy tym pewność, że zginął, bo jeśli by przeżył, to śmierć byłaby najlepszym, co mogłoby Cię spotkać, w końcu ktoś kiedyś oszukał go w podobnej akcji, więc pewnie drugiego razu nie odpuści. Niemniej, udało się go ocucić, gdy dałeś mu łyk wódki ze swojej piersiówki.
‐ O ku*wa, ja pie**olę, ale mną jebło. ‐ mruknął, trzymając się za guza na głowie i powoli wstając. ‐ Lepiej uważaj, trzeba jakiegoś sposobu, żeby tamten pierścień stąd zabrać. -
-
Kuba1001
‐ Ja pie**olę, ku*wa… ‐ powtórzył i pociągnął kolejny łyk trunku, tym razem ze swojej piersiówki, i skierował się ociężale do wyjścia, zapewne rozmyślając, jak moglibyście się stąd wydostać, mając na głowie tamte pozbawione instynktu samozachowawczego potwory, z którymi musieliście zmierzyć się wcześniej.
-
-
Kuba1001
Na zewnątrz zastaliście kwasowe jezioro i kamienny pomost przerzucony pomiędzy wysepką z Diamentową Wieżą a wyjściem z jaskini. W wielu miejscach konstrukcja była zniszczona, ale powinniście dać radę przejść po kamieniach, które się w nią wbiły, o ile nie poślizgniecie się na zmasakrowanych resztkach ich jeźdźców‐samobójców, wpadając tym samym w kwasową otchłań… Co ciekawe, potworów nie ma, choć spodziewaliście się, że rzucą się na Was od razu po opuszczeniu wieży. Czyżby były aż tak głupie, żeby liczyć, że znów wezmą Was z zaskoczenia?
-
-
Kuba1001
//Żebyś sam zaraz nie wpadł do lawy. Znaczy kwasu. Żarcik.//
Przystał na tę propozycję, ale Wy, o dziwo, przeszliście cały most bez żadnego incydentu, nie pojawił się ani jeden samobójczy potwór… Równie zdziwieni tym faktem, co szczęśliwi, ruszyliście do kolejnego przystanku w swojej podróży.
//Zmiana tematu na to goblińskie miasto o dziwnej nazwie. Zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu.// -
Vader:
Podróż przez Podmrok nie obfitowała w szczególne rewelacje, ale to wcale nie znaczy, że nie musieliście walczyć o swoje życie, mierząc się z atakami Skavenów, Orków bądź Goblinów. Tak czy siak, dotarliście wreszcie do ostatniego przystanku na swojej drodze, a konkretniej na mapie Szarego Krasnoluda, czyli do małej, koboldzkiej osady, której mieszkańcy mogliby być jednym potencjalnym źródłem informacji przed wyprawą na smocze leże. Albo kolejnym problemem do zabicia, jeśli okaże się, że są w jakiś sposób wyznawcami tej ponurej kreatury. -
Kovl JanuSeski
- No, to pora miło porozmawiać sobie z Koboldami o zwyczajowych sprawach, takich jak grzyby w jaskini, liczba kamieni na ziemi, czy też wszystko, co wiedzą o smoczym leżu - zagadał do towarzysza. - Zaczynasz ty, a ja pilnuję, czy na odwrót? -
- Jak widzę taką jaszczurzą mordę to łapa sama mnie świerzbi do topora. Ty gadaj, ja im najebię, bo jestem prawie pewien, że z gadania nic nie wyjdzie.