Posiadłość Cabrerów
-
-
Kuba1001
Twoja jakże inteligentna, błyskotliwa i trafna teoria spaliła na panewce w chwili, gdy zdałeś sobie sprawę, że widziałeś już kiedyś i Elfa, i Drowa, a ten nie miał ani długich i lśniących włosów w kolorze bieli lub złota, niebieskich czy czerwonych oczu albo mahoniowej skóry, również spiczastych uszu mu brakowało, więc musiał być to najzwyczajniejszy w świecie człowiek.
Bez słowa zaczął Cię badać, kilka razy przerywając zabieg, jakby się czegoś domyślał. Niemniej, po niespełna dwóch kwadransach skończył i zajął się pakowaniem swoich przyborów i medykamentów.
‐ Jeśli nie spróbujesz się nadwyrężać przez kilka dni to powinno być dobrze, ale i tak zalecam kule i leżenie w łóżku. ‐ powiedział na koniec, gdy ostatnie narzędzia i flakoniki zniknęły we wnętrzu jego torby. ‐ Należy się dwadzieścia złota. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Brat jedynie wzruszył ramionami, nie mając pojęcia, choć pewnie obstawiałby, że za kilka dni. Cóż, jeśli rzeczywiście byście się założyli, to wisiałby Ci teraz kilka złotników, bo już wieczorem, tego samego dnia, rozległo się pukanie do Waszych drzwi. To prawie na pewno musi być ten Mroczny Elf z Kartelu i jego podwładni, bo raczej nie ma co liczyć na zbłąkanych podróżnych poszukujących tu nocą schronienia.
-
-
Kuba1001
Pukający wszedł do środka, tak jak prosiłeś. Był nim masywny Ork odziany w skórzane spodnie, buty, gambeson i elementy zbroi płytowej. W prawej dłoni dzierżył olbrzymi topór o dwóch ostrzach, na którym wsparł się niczym na lasce, zaś w drugiej trzymał sporą sakiewkę. Podobną, choć znacznie mniejszą, miał przy pasie. Bez zbędnych ceregieli wszedł dalej, kładąc przed Tobą większą sakwę. Dopiero wtedy rozpoznałeś tego zielonoskórego, bowiem to on towarzyszył tamtemu Drowowi z Kartelu.
‐ Zapłata. ‐ wyjaśnił, choć nie było to szczególnie potrzebne. ‐ Zabiliście też przywódcę buntu? -
-
-
-
Kuba1001
//Nawet musimy, bo mam ciekawy wątek do zrealizowania.//
I tak to mijały dni i tygodnie, brat miał racje: Zlecenie od Drowa z Kartelu było na tyle lukratywne, że nie musieliście martwić się o środki na życie. Aż do tej pory. Szczęśliwie byłeś już w pełni zdrowy, więc mogłeś zająć się kolejnym klientem.
Zawitał do Was roztrzęsiony mężczyzna, człowiek, około trzydziestki. Był wyraźnie przestraszony, brudny, zmęczony, nieogolony, a więc musiał uciekać lub ukrywać się od jakiegoś czasu. Dopiero kilka głębszych postawiło go na nogi na tyle, żebyście mogli usiąść we trzech przy kuchennym stole i zacząć rozmowę.
‐ Jak pewnie widzicie, mój stan nie wygląda zbyt dobrze. ‐ zaczął mężczyzna z wątłym uśmiechem. ‐ Dzieje się tak dlatego, że jestem poszukiwany. Niby żywy lub martwy, ale wiem, że dla mnie wychodzi na jedno. List gończy wysłał pewien watażka z Kasuss, dla którego pracowałem, a któremu nieco podpadłem. Wiem, że znajdę sobie nowe miejsce zamieszkania, jakąś bezpieczną przystań, choćby w Nowym Gilgasz lub dalej i tym się nie martwię, podobnie jak najemnikami, którzy będą mnie gonić. Za moją osobę wyznaczono tylko sto sztuk złota, nikt poważny nie powinien się zająć. Tak myślałem przez kilka dni, aż trzy dni temu dowiedziałem się, że jednak ktoś taki się znalazł i bardzo się go obawiam. Dlatego jestem Wam skłonny zapłacić dwieście dwadzieścia złotników teraz i kolejnych trzysta, gdy będę już daleko stąd, przez jakiegoś posłańca, za zabicie tego łowcy głów, nim on dopadnie mnie. Co Wy na to?
W duchu musiałeś przyznać, że to ciekawa sytuacja. Kim był ten płatny morderca, że mężczyzna tak się go przeraził, a ponoć nie obawiał się większości najemników, jacy mogą ruszyć jego śladem? -
-
Kuba1001
‐ Mówią na niego Zevoru, więcej nie wiem. Dobrze zbudowany, wysoki, zarośnięty, z dziwnymi ślepiami. Niewiele więcej wiem na ten temat, ale jest dość znany w mieście, na pewno łatwo dowiecie się czegoś więcej. Za to wiem coś, o czym wiedzą wszyscy, ale nikt o tym głośno nie mówi: Jest Wilkołakiem. Ma jakiś talizman, który podobno pozwala mu utrzymać panowanie nad swoją drugą połową po przemianie, co sprawia, że jest wtedy właściwie nie do zatrzymania. Idealny łowca nagród, to trzeba przyznać.
-
-
Kuba1001
‐ Nie widziałem na oczy Wilkołaka i nie zamierzam. ‐ odparł tamten, a Ty zdałeś sobie sprawę, że to ten jeden z nielicznych momentów, w których widzisz go, jak się boi…
Wasz opcjonalny zleceniodawca, czując, że pali mu się grunt pod nogami, postanowił wyciągnąć asa z rękawa:
‐ Zevoru to bestia, choć potrafiąca się kontrolować. Mimo to więcej w nim wilka niż człowieka. Do tego to łowca. Gdy weźmie jakieś zlecenie, to je wykona. Raz ścigał swoją ofiarę aż do Dekapolis, gdy wywinęła mu się w Gilgasz, trafiając na płynący do Karak’Akes statek. Nie ma skrupułów, zabije każdego, kto stanie mu na drodze do mnie, a wiem, że już złapał mój trop. Prędzej czy później wpadnie też do Was. -
ThePolishKillerPL
‐Czyli nie ma różnicy czy przyjmiemy zlecenie czy nie, bo i tak mamy przejene. Dzięki, kuwa mać. ‐odparł podróżnemu, naznaczając sarkazm w ostatnim zdaniu.
‐Nie wiem jak ty Favian, ale ja to biorę. Skuwiel i tak tu zawita, więc i tak będziemy z nim się napidalać. A tak to chociaż będzie mamona za ewentualne zabicie go. A, i jeszcze jedno. ‐i tu odwrócił wzrok do podróżnego.
‐Jak ciebie zwą?
//Ku*wa, Kuba, co tak często odpisujesz? -
Kuba1001
//Czat na grupach pełni wiele różnych fajnych funkcji, zaglądanie tam od czasu do czasu to świetna zabawa, polecam.//
‐ I tak nie mamy wyboru. ‐ mruknął smętnie Twój brat, wyrażając w ten sposób aprobatę do wzięcia udziału w tym specyficznym zadaniu.
‐ Możecie mówić mi Uago, to jeden z wielu pseudonimów, jakich używałem na przestrzeni lat. ‐ odparł zleceniodawca z zagadkowym uśmieszkiem. ‐ Zabierajcie się do roboty, dopóki nie zapadnie zmrok. Nawet mimo talizmanu, nie przemieni się w dzień, a za dwa dni pełnia ‐ wtedy będzie mieć największą moc.