Dromon "Agota"
-
-
maxmaxi123
‐ Stworzyć bariery ochronne przed okrętem. Wszelkiego rodzaju. Na razie tyle, czekać na dalsze polecenia.
Ponownie wzniósł się w niebo, aby przestudiować wrogi statek. Szykowali się na nich jakoś? Byli gdzieś łucznicy? A może gdzieś było zgrupowanie jakiejś jednostki wroga? Jakby nie mógł dojrzeć zbyt wiele sam, sięgnąłby po lunetę, aby z jej pomocą poszukać potrzebnych dla niego informacji. -
Kazute
Z obserwacji wynika, że potencjalny cel zamierza uniknąć konfrontacji: Zmiennokształtny z pomocą kilku innych Magów zdołał wyswobodzić statek spod jarzma Vakthomirra. Na pokładzie znajdowali się strzelcy i łucznicy, byli oni najlepiej przygotowani do ewentualnego starcia, gdyby próba ucieczki zawiodła. Część załogantów prowadziła niewolników pod pokład, widocznie byli oni bardzo cenni. Dojrzała Elfka o długich, falowanych blond włosach wydawała się spoglądać na Romualda błagalnym wzrokiem, a widząc przez lunetę kapitan mógł dostrzec, że coś bezgłośnie wypowiedziała. Może to była prośba o pomoc, modlitwa do bogów? Mniejsza o to. Magowie utworzyli przed dziobem “Agoty” przezroczystą barierę ochronną, mogącą pochłonąć wszelkiej maści pociski.
-
maxmaxi123
Hm. W zasadzie rozważał, co zrobić z niewolnikami. Wpierw zakładał, żeby ich sprzedać na targu, acz może ich własny kraj, miasto, wioska, czy skąd tam pochodzą, będzie chciało więcej? Nie pora właściwie na myślenie o tym teraz, dopiero po zajęciu statku. Wylądował więc. Zaczął teraz zbierać energię, na uniesienie okrętu wroga.
‐ Przygotuj się, Vakthomirrze. Za chwile uniosę statek wroga, wtedy ty razem z magami powietrza, podpłyńcie najbliżej, jak się da.‐ Nakazał, po czym zaczął go powoli unosić. -
Kazute
‐ Tak jest, mój kapitanie ‐ odpowiedział z szacunkiem staruszek, po czym zawołał do reszty załogi. ‐ Panowie, radzę się złapać czegoś, bo będzie wiało!
Wszyscy usłyszeli głos pierwszego oficera i kurczorwo złapali się burty bądź innych elementów statku, w końcu nikt nie chciał przypadkowo wylecieć, by popływać z rybkami, niekoniecznie małymi. Magowie Wiatru w liczbie trzech, wraz z Vakthomirrem na czele byli już gotowi, czekali jedynie na wyraźny sygnał przełożonego. -
-
Kazute
Udało się podnieść statek, więc nic tylko dać sygnał Vakthomirrowi i reszcie. Nawet, jeśli na statku znajdowali się Magowie Grawitacji, to nie zamierzali się ujawniać, bynajmniej na razie. Cel upatrzony przez Romualda zaczął się dość szybko oddalać, a to za sprawą Zmiennokształtnego Maga Wiatru oraz Magów Wody, którzy sprawiali, że większe fale popychały okręt, uderzając w rufę.
-
-
Kazute
Magowie Wiatru natychmiast dmuchnęli wiatrem w żagle, przez co dromon popędził, powoli doganiając statek kupiecki. Próba utworzenia pola z grawitacji przyniosła marne rezultaty, gdyż magia została pochłonięta przez barierę, stworzoną i utrzymywaną przez Zmiennokształtnego. Najpewniej to on był kapitanem wrogiego statku oraz jedynym tamże Magiem Barier. Przydałoby się wyeliminować go jako pierwszego, wtedy abordaż będzie możliwy.
-
maxmaxi123
Kiedy byli dostatecznie blisko, nakazał się zatrzymać, a sam upuścił statek, popychając go nieco mocniej w dół licząc, że chociaż część załogantów wypadnie. Zaraz po tym, próbował wypatrzeć kapitana.
‐ Wstrzymać się z abordażem, wzmocnić bariery! Niech jedne mag barier się zwolni, przyprowadzić też maga cienia, bądź dymu, ewentualnie pyłu.‐ Nakazał. Miał plan, jak zdjąć delikwenta, acz przed tym, będzie musiał się skonsultować z jednym z magów barier. Ale póki co, poczeka na wypełnienie rozkazów. Łucznicy byli ustawieni, czy jednak zapomniał wydać to polecenie? -
Kazute
Nawet, jeśli nie wydałby takiego rozkazu, to strzelcy doskonale znali swoje przeznaczenie, bo w liczbie dwudziestu byli ustawieni na swoich pozycjach. Ze trzech mężczyzn wypadło z przeciwnego okrętu za burtę, pod wpływem odrobinkę gwałtownego lądowania na wodzie “Agoty”. Kobieta ubrana w ciemny płaszcz z kapturem, Gwen, podeszła do kapitana, a tuż obok niej stanął Mag Cienia, Shav.
-
maxmaxi123
‐ Może któryś z Was spróbować przenieść się pod pokład, aby uwolnić elfy? Najlepiej po cichu, ewentualnie eliminując wroga i pozostając incognito. Nie wyprowadzajcie ich. Trzymajcie tam dalej.‐ Teraz zwrócił się w kierunku maga barier.
‐ Będziesz mógł nałożyć na nich jakieś bariery, które im pomogą? -
-
-
-
-
Kazute
‐ Dałbym radę ‐ pierwszy odpowiedział Shav, Mag Cienia. ‐ Jin mógłby mnie wspomóc swoją Magią Umysłu przy przedostawaniu się na pokład drugiego okrętu.
‐ Ma kapitan na myśli tamtych niewolników? Tak, dałabym radę utworzyć wokół nich pole ochronne, ale muszę ich widzieć. W końcu nie mogę utworzyć bariery wokół czegoś, czego nie jestem w stanie dojrzeć ‐ odparła Gwen, będąca jedną z nielicznych kobiet na dromonie i Magiem Barier. -
maxmaxi123
‐ Jesteś w stanie zabrać ją ze sobą?‐ Spytał się Shava, wskazując kiwnięciem głowy Gwen.‐ I dobrze by było, gdyby Jin pomógł nam też utrzymywać łączność za pomocą magii. Moglibyście się spytać niewolników, czy umieją walczyć. Wtedy Jin przekazałby Wam komendę do ataku, jeżeli sytuacja byłaby tragiczna… Strażników możesz zabić lub obezwładnić, mi to obojętne.
Wolał nie wypuszczać elfów na pokład, chyba że będzie to konieczne. Wszak sam chciał ich potem uprowadzić, aby oddać ich do domu. Za opłatą, rzecz jasna. Przy okazji, jak sytuacja ogólna? Na pokładzie okrętu wroga, dajmy na to? Rzecz jasna, z jego perspektywy i tego, co mógł dojrzeć.
//Wybacz, że tak długo. Ostatnio mam duże problemy z odpisami i ze dwa na innym forum stoją dłużej, niż tutaj ;‐; -
Kazute
Był ruch. Większość kupców chowała się pod pokład, wszak oni stworzeni byli by wciskiwać ludziom i innym rasom ich produkty, a nie walczyć. Od tego byli wszelkiej maści najemnicy co pomachają bronią i dobrze zarobią. Dziesięciu Orków na wrogim okręcie, dzierżących w swoich wielkich, zielonych łapskach topory, młoty bojowe oraz buławy wydawali się tylko czekać na abordaż, by móc z radością obić mordki załodze dromona. Pozostali załoganci szykowali się do walki na obu okrętach.
‐ Oczywiście, kapitanie ‐ Shav odpowiedział, po czym razem z Gwen zasalutowali. Mag Cienia gestem również przywołał Jina, który przebywał niedaleko, a ten po chwili dołączył do grupki. -
maxmaxi123
Cóż… kupcy pod pokładem będą mogli narobić nieco zamieszania, ale liczył na nich. Właściwie coś mu mówiło, że tych dziesięciu orków to nie musi być koniecznie całość, nawet w to nie wierzył. Wierzył natomiast, że sobie poradzą ze wszystkim. Wedle niego, Magia jest silniejsza od oręża, a tym bardziej sprytnie wykorzystana.
‐ Pamiętaj, utrzymuje ze mną kontakt za pomocą Magii. Wiesz raczej jak. A teraz, ruszajcie.
Następnym krokiem będzie abordaż.
‐ Powiedz mi, kiedy wszyscy będą gotowi do walki.‐ Zwrócił się do Vaakhtomira (wybacz za błędy w pisowni, pierwszy raz piszę to imię z pamięci).