Karczma "Pod Jajami Wroga"
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Jakbyś chciał kogoś kupić, to powiedziałbyś nam co i jak, wtedy ściągnęlibyśmy odpowiednie osoby z naszej bazy wypadowej, zaprowadzili je tutaj i skryli gdzieś w lesie. Posłałbym wtedy kilku moich po Ciebie, Ty byś przyszedł i byśmy się dogadali. Jakbyś chciał nam kogoś opchnąć, to wyglądałoby podobnie.
-
gulasz88
‐ A jak, no wiecie, pozyskiwać towar? Znacie jakieś sztuczki pozwalające bezpiecznie zająć się celem, czy wszystko sprowadza się do zaczajenia się przy drodze i rzucenia siatki na pysk?
Dobrze by było poznać kilka sposobów na porwanie kogoś. W jego zawodzie to może być użyteczna umiejętność. -
Kuba1001
‐ Z reguły tak to właśnie wygląda, atakujemy szybko, ogłuszamy i tyle… Potem wystarczy zabrać łupy, zapakować jeńców i do obozu albo innej kryjówki… Czasem uda się też kogoś dorwać, jak za daleko w las wejdzie, ale z jakimiś miksturami nasennymi i innymi takimi się nie pie**olimy, nawet Ork nie byłby tak głupi, żeby wziąć od takich jak my bukłak z wodą albo piersiówkę z wódką. Ciężko tutaj ostatnio o zbyt, do Ur nam się za cholerę jechać nie opłaca, dlatego handlujemy albo w Nowym Gilgasz, albo Kasuss. Nie mamy problemów ani z Czarnym Słońcem, ani z Kartelem, bo zaopatrujemy obydwu, jakieś inne organizacje, mniejsze gangi i zwykłe osoby też, wiadomo.
-
gulasz88
‐ Wiadomo. ‐ Napił się piwa. W zasadzie nie ma z nimi o czym rozmawiać, dowiedział się o technikach łapania ludzi, choć niestety nie były tak zaawansowane jak sobie wyobrażał, wie gdzie i kogo zaopatrują w ludzi no i jakie są wieści na froncie. Wstał razem ze swoim kuflem i powiedział życzliwie.
‐ No chłopaki, miło się gadało, ale mam coś do roboty. Jak zdarzy mi się kogoś… przygarnąć, na pewno się do was zgłoszę.
Odwrócił głowię i już miał iść, gdy zdał sobie sprawę że zapomniał o jednym, najważniejszym pytaniu. Nie wie jak mają na imię!
‐ A właśnie, kogo mam szukać? -
-
-
Attero
Wchodzi do karczmy zmęczonym krokiem. Całą drogę przygrywała sobie na kanteli, aż w końcu zmęczona zaczęła szukać schronienia, a to miejsce, nawet z osobliwą dla niej nazwą, wydało się zbawieniem. Wybiera jeden ze stolików najbliżej lady i siada przy nim, opierając instrument i kostur o nogi stołu, i zdejmuje kaptur z głowy. Odpoczywaąc nogi pod stołem. Warto by było coś zamówić jak już tu jest.
‐ Halooo? ‐ wyciąga rękę do góry, żeby ktoś zwrócił na nią uwagę. -
-
-
Kuba1001
Gulasz:
‐ Nie ja. ‐ odparł, wskazując ruchem głowy kolejno na pełne piwa kufle, smażone mięso i ogień w kominku. Później ruszył dalej realizować zamówienia, Ty zaś dostrzegłeś, że do karczmy weszła nowa bywalczyni, ludzka kobieta.
Attero:
Zauważyłaś, że kilka Gnolli siedzących niedaleko zwróciło na Ciebie uwagę, ale nie byli oni raczej tymi, których chciałaś… Poza nimi i Tobą były tu też Krasnoludy, jako obsługa lokalu, jakiś dziwny stwór siedzący przy ladzie, kilku ludzkich kupców rozmawiających o interesach przy suto zastawionym strawą i trunkami stole, a także dwie Elfki pijące wino i zamieniające ze sobą czasem kilka słów oraz mężczyzna siedzący w kącie karczmy, wyglądający jakby spał z kapturem białej szaty naciągniętym na głowę. -
Attero
‐ Nosz… czyli trzeba to inaczej zrobić. ‐ powiedziała do siebie cicho i sięgnęła po instrument oparty o nogę stołu. Usiadła na blacie odwrócona twarzą w stronę, gdzie jest większy tłum i zaczęła grać jedną z “magiczniejszych” piosenek nauczonych kiedyś podczas wędrówki. Piosenka opowiada o demonach lasu i jego związku z człowiekiem…
https://youtu.be/d3Vc26A4vh0//Oczywiście co bardziej dynamiczne części są wyśpiewane głośniej, a nie prawie growlem jak w oryginale. W zrozumieniu tekstu tej piosenki pomógł Google Translate
-
-
-
gulasz88
Zwrócił na nią uwagę, a jakże. Zawsze miał jakąś słabość do artystów, w końcu samemu się do nich zaliczał. Poniekąd. Wolnym krokiem zbliżył się do dziewczyny i usiadł przy niej.
‐ Hej. Zapytałbym czy często to bywasz, ale jako mieszkaniec tej karczmy znam doskonale wszystkich bywalców. Toteż moje pytanie brzmi, co cię sprowadza do tej skromnej oberży? -
-
gulasz88
‐ Ach tak, znowu gdzieś zapodziałem maniery. Moje imię brzmi Savo, niezwykle mi miło, spotkać tak uroczą damę.
Uśmiechnął się do niej ciepło.
‐ Napijesz się czegoś? Wszystko tu jest godne skosztowania. No, może poza pszeniczniakiem. To rozrywka tylko dla istot które nie szanują swojego języka. I przełyku.