Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Bell wyruszył od razu.
‐Halo?
Michał: Łaki z obu klanów kręciły się po kryjówce umacniając ją. Jedni kopali rowy, inni robili zasieki, kolejny ścinali drzewa lub robili groty do włóczni i strzał, a tylko kilku patrzyło na to i wydawało rozkazy.
Począł szukać przywódcy, czyli tego co planował.
Było dwóch: Jeden z klanu Thor ‐ Alta i drugi z Klanu Bor ‐ Mantis.
Podszedł do tego z Thor‐Alta. ‐To co dalej?Po co te przygotowania?
‐ Czarne Słońce. Wrócą. Zaatakują. Trzeba się przygotować. ‐ odpowiedział lakonicznie.
‐Mogę pomóc?
‐ Jeśli chcesz… ‐ odparł krótko.
‐Nie mam nic lepszego do roboty.
Wskazał Ci na kilka drzew, a potem na siekierę leżącą kawałek dalej.
Podniósł ową siekierę i podszedł do pierwszego drzewa. ‐Ech… Zaczął rąbać.
Mała brzoza szybko padła na ziemię.
Podszedł do następnego drzewa i następnego, planował ściąć tak wszystkie te drzewa.
Jeden z Łaków powiedział: ‐ Starczy. ‐ i wskazał na przywódcę Klanu Thor ‐ Alta.
Odłożył topór i się rozciągnął po czym podszedł do przywódcy. ‐Coś jeszcze?
‐ Idź do Maga. ‐ powiedział wskazując na dąb.
Tak, więc uczynił.
Mag stał pod dębem, mamrocząc jakieś zaklęcia. Prawdopodobnie w języku Pradawnych.
Czekał, aż mag skończy, a jeżeli nie skończył to rzekł. ‐Przepraszam, chcę pomóc.