Kryjówka Łaków.
-
Zastałaś go w swojej komnacie, bardzo zamyślonego. Mężczyzna zdawał się nie zauważać cię przez kilka pierwszych minut, ale gdy się odezwał, przeszedł od razu do konkretów:
- Doskonale sprawiłaś się w Kasuss. Podobnie jak ten chłopak, który udzielił ci pomocy. Dlatego będę miał dla was kolejne zadanie, podobne. Chcę abyście udali się na służbę do pewnego szlachcica i szpiegowali go dla mnie. Mam podejrzenia, że może on w jakiś sposób zagrozić mnie i wszystkim mieszkającym tu Łakom. Podejmiesz się tego zadania?
Czysto kurtuazyjne pytanie, bo wybór miałaś niewielki. Ale to dobra okazja do zadania pytań, jeśli jakieś nurtują cię względem tej misji. -
-A kim jest ten szlachcic i gdzie wtedy mielibyśmy się udać?
-
- Zygmunt von Orren, tak przynajmniej o sobie mówi. Lub podobnie. Moi ludzie zaprowadzą was do jego posiadłości, ale później będziecie zdani na siebie, musicie mieć dobrą wymówkę, aby przyjął was pod swój dach. Jak sądzisz, czego będziesz potrzebować do wykonania tego zadania? Postaram się ułatwić wam to tak, jak to tylko możliwe.
-
-Nie wiem za bardzo, co może mi się przydać… - Podrapała się po głowie. - Verof bardziej się zna, on będzie wiedział.
-
- Tylko że to nie jego wybrałem do tej misji, a ciebie. To on będzie tam wykonywać twoje polecenia, nie na odwrót. Nie ufam mu tak jak tobie.
-
-Ale gdyby nie on, to nie dałabym rady uciec od tamtego Goblina. To Verof jest tym użytecznym, ja się do niczego nie nadaję…
-
- Moja decyzja nie podlega dyskusji. Możesz wydawać mu polecenia lub pytać o rady, ale to on ma podporządkować się tobie, a nie ty jemu. Zrozumiałaś?
-
-Zrozumiałam…
-
Skinął głową.
- Zastanów się, co będzie ci potrzebne do wykonania tego zadania, a ja postaram się to zapewnić. Wróć tu, gdy wszystko ustalisz. I idź przekazać wieści temu chłopakowi. -
Kiwnęła głową i poszła poszukać Verofa.
-
Znalazłaś go, gdy zajmował się rąbaniem drewna na opał. Na twój widok przerwał pracę, wbijając siekierę w pieniek.
- Stało się coś? -
-Pan czarodziej chce nas wysłać do jakiegoś szlachcica, żebyśmy go szpiegowali.
-
Pokiwał głową.
- Chyba nic wielkiego. Nie może być trudniejsze niż ucieczka przed tym Goblinem z Kasuss. Coś jeszcze czy mam się już zbierać? -
-Pan czarodziej pytał się mnie jeszcze, co będzie nam potrzebne do tego zadania, a ja się na tym nie znam, więc może ty byś wiedział…
-
- Też nie jestem specjalistą od takich akcji. Mam iść z nim porozmawiać?
-
-Byłoby miło, ale pan czarodziej powiedział coś w stylu, że nie ufa tobie tak samo jak mi. Może pójdziemy do niego razem?
-
- Szczerze mówiąc, to teraz nie jestem pewien czy w ogóle powinienem do niego iść.
-
-Ale jak pójdę tam sama, to co miałabym mu powiedzieć?
-
- Zapytaj, czemu mnie wciąż tu trzyma, skoro mi tak nie ufa. - burknął, ale dodał pospiesznie: - Nie, nie. Nie rób tego… Nieważne, wymyślę coś. Poradzisz sobie sama z zorganizowaniem zapasów czy innych przydatnych rzeczy?
-
-Powinnam dać radę… - Odpowiedziała. - A te zapasy na ile miałaby wystarczyć?